Aktualności

Po liście obecności zostało nas bardzo niewielu. Nie zamierzam zamykać bloga, jeśli chcecie, kontynuujcie wątki. Krakowskie Liceum przechodzi poważny zastój; stało się to dość szybko, nie ma chyba więc sensu rozpaczliwie reanimować bloga.


Dziękuję wszystkim, którzy dotąd z nami wytrwali! :)

wtorek, 27 października 2015

Tell me honestly would you still love me the same?

If I got locked away
And we lost it all today
Tell me honestly would you still love me the same?
If I showed you my flaws
If I couldn't be strong
Tell me honestly would you still love me the same?

Gaja Koman
IIG ● język niemiecki ● chórzystka o anielskim głosie ● „Gdy dorosnę będę… dorosła.”
Chyba każdy z nas pamięta ten moment z dzieciństwa, gdy z pełnym przekonaniem i ekscytacją w głosie oświadczaliśmy swoim najbliższym kim zostaniemy w przyszłości. I jak wielu jest ludzi, tak wiele mogło być odpowiedzi. Jedni planowali przyszłość na statkach kosmicznych, inni zaś na statkach pływających po morzach i oceanach. Jedni mieli być marynarzami, a inni korsarzami. Dziewczynki najczęściej mówiły o baletnicach, księżniczkach, aktorkach czy piosenkarkach, nie wszystkie oczywiście, ale w znacznej większości. Gaja Koman nigdy nie miała możliwości obrania własnej drogi. Od momentu jej narodzin w rodzinie określali ją mianem przyszłej pani mecenas. I z czasem nic się nie zmieniało, a ona nie zaprzeczała, bo przecież w sumie nikt się jej o zdanie nie zapytał. Oni po prostu zakładali, że Gai odpowiada taki stan rzeczy, a ona milczała. Uczyła się dobrze, wszystkie powierzone zadania wykonywała sumiennie i na bieżąco. Zbierała same dobre oceny i nigdy nie zawiodła zaufania rodziców. Była ich oczkiem w głowie, ale pewnie tylko dlatego, że Nataniel nie spełnił ich oczekiwań i nie tańczył tak, jak mu zagrali. Za to go podziwiała, był dla niej wzorem i może właśnie dlatego, gdy doszło do wyboru kolejnej szkoły Gaja wybrała tą, w której uczył się jej starszy brat. Daleko od rodziców, a blisko niego.
I tu chyba popełniła błąd.
Pierwszy rok jakoś przetrwała, trzymając się ściśle wytyczonej przez rodziców drogi i choć napotykała wiele pokus nie złamała się. Jednak, gdy wróciła do szkoły po wakacjach coś się zmieniło. Ten drugi rok nauki zaczęła od zapisania się do chóru – zawsze chciała śpiewać, ale nigdy nie miała na to czasu. Zrezygnowała również z różnego rodzaju fakultetów przygotowujących ją do matury. Zaczęła częściej wychodzić, a ludzie ze szkoły w końcu poznali coś więcej niż charakter jej pisma z notatek, które tak skrupulatnie robiła i które większość od niej pożyczała.

***
Dzień dobry. Witamy się z panienką Koman i zapraszamy do wszystkich wątków :) 
Mam nadzieję, że Gaja się jakoś zaaklimatyzuje i ja w sumie tyż ;) 
W tytule i cytacie u góry Locked Away.

21 komentarzy:

  1. [Cześć! Jaka ta pani ładna, taka uśmiechnięta, aż miło się patrzy :) Życzę świetnego pobytu na blogu i oczywiście zapraszam do Pawła.
    Śpiew wspaniała rzecz, a jeszcze, żeby mieć anielski głos? Kto by tak nie chciał... ]

    Paweł

    OdpowiedzUsuń
  2. [Piękne zdjęcie! A Gaja sama w sobie wspaniała :) Chodź do Lilki, dziewczyny Nataniela, może uda nam się coś wymyślić :)]
    Lilianna

    OdpowiedzUsuń
  3. [Powtórzę się, bo już ci to na mailu napisałam, ale Gaja jest cudna <3 Uroczą siostrzyczkę teraz ma Natan :D Trzeba im wątek jakiś skombinować :)]

    OdpowiedzUsuń
  4. [jej, jaka niedobra ta moja Lilka XD Powiem Ci szczerze, że ja w wymyślaniu jestem okropna. Zupełnie mi to nie idzie:<]
    Lilianna

    OdpowiedzUsuń
  5. [Ojeeej, jaka ona urocza. <3 Takie totalne przeciwieństwo mojej Olki ze ślicznym imieniem, aż się zastanawiam czy nie nazwać tak córki, o ile kiedykolwiek będę ją miała. No, ale mniejsza o to! Życzę dobrej zabawy razem z nami i samych ciekawych wątków!]

    Aleksandra Zakrzewska

    OdpowiedzUsuń
  6. [Póki jeszcze pamiętam i póki mój ptasi móżdżek pracuje pozwolę Ci wydębić trochę informacji o chorobie Maciusia ;)
    Od początku - to Choroba Hallervordena Spatza, a ze względu na to, że jej objawy są różne i choroba z ogółu wygląda inaczej w każdym specyficznym przypadku wyjaśnię jak to jest z Maćkiem. Ma on teraz 7 lat, ale przez chorobę, jego mózg (w kontekście myślenia) jest jak miesięcznego dziecka. Wygląda na te 4 latka (wtedy wykryto chorobę), ale jest nieco chudszy ze względu na zanik mięśni. Raczej nie mówi, czasami tylko tak jakby próbuje gaworzyć i ma coraz większe problemy z chodzeniem. O tyle szczęścia, że sam je i sam przełyka (chociaż trzeba go karmić) i do tej pory nie stwierdzono żadnych problemów z płucami czyli też i z oddychaniem. Nie szczególnie się też rusza, czyli można wykluczyć te energiczne ruchy rączek, które występują u małych dzieci.
    Ze względu na pracę ich mamy chłopczyk jest wysyłany na większość dnia do specjalnego przedszkola i kiedy Paweł ma czas to go odbiera chociaż zazwyczaj robi to ich mama.
    Jak widać dość dołująca ta jego choroba, dlatego Paweł się w ogóle do tego nie przyznaje, bo jedyne co o Maćku wiadomo, jeśli w ogóle to to, że jest jego młodszym braciszkiem.
    I wybaczam to lekkie nagięcie prawdy :> Obiecuję, że pomyślę nad pomysłem, ale na razie nie bardzo mam do tego głowę, ale jak tylko się ogarnę to się szybko zgłoszę, chyba, że ty będziesz pierwsza :D ]

    Paweł

    OdpowiedzUsuń
  7. [Mmm, coś tam sie w głowie tworzy, ale nic na tyle spójnego by się tym dzielić ;c Mam chęć zrobić coś by zniszczyć lub jedynie naruszyć to jak widzi Natana, Gaja. By nieco nie prezentował się jak idealny brat ;p]

    OdpowiedzUsuń
  8. [Jeju, jaka ona delikatna i słodka się wydaje po tym zdjęciu.. *-* Fajna koleżanka. Jej brat jest z Lilką, to w sumie dziwnie, jakby Gaja nie znała bliźniaczek :3 Adka chętnie pokaże jej kilka klubów, gdzie grają typowo rockową muzykę i gdzie można przed osiemnastką kupić piwo :3]

    Adka

    OdpowiedzUsuń
  9. [Nie przejmuj się, pomysł brzmi świetnie :D Dziwna sytuacja, impulsywność i nadopiekuńczość Natana, fajnie się to złoży w całość :) Trzeba będzie tylko go ogarnąć by nie uszkodził trwale koleżki xD]

    OdpowiedzUsuń
  10. [Przez ten wątek Natan wyjdzie na hipokrytę xD Siostrze zakazuje, a sam bawi się na całego xD
    Zaczęła byś nam wątka? :)]

    OdpowiedzUsuń
  11. [Ależ wszystko gra jak najbardziej ^^ Spoko, spoko :) Poczekam i tak muszę dokończyć minimaturę na polaka, żeby mnie jutro polonistka nie dopadła]

    OdpowiedzUsuń
  12. [Albo Szarik by gdzieś się zapodział i oboje wyruszyliby na jego poszukiwania.]

    OdpowiedzUsuń
  13. [Podoba mi się pomysł jak najbardziej! Bardzo możliwie, że by potrzebowali właśnie takiej osoby jak Gaja. Dzieci tam zazwyczaj po prostu potrzebują, żeby ktoś do nich pogadał, poczytał im, pośpiewał, a Maciuś to taki cud chłopak, bo spokojny, ani niczego do buzi w sumie nie bierze i posłucha, a nawet się uśmiechnie jak skojarzy kogoś jak na przykład Gaję. Zazwyczaj jak ktoś wpada po Maciusia to może Gai już nie być, albo jest przy innym dziecku i może ten jeden raz Paweł się spóźni i już większość dzieci będzie odebrana, a Gaja się zdeklaruje, że trochę przy Maciusiu zostanie jak opiekunki już tam będą powoli ogarniać salę i w ogóle.
    Także w sumie nie ma co w twoim pomyśle nawet zmieniać...
    Kto zaczyna? (Ja powinnam? Bo jednak pomysł twój) ]

    Paweł

    OdpowiedzUsuń
  14. [oooo, jakbyś tak zaczęła to byłoby naprawdę super ^^ (i pamiętaj to mi przypomnisz w przyszłości), bo ja jeszcze inne odpisy ogarniam, więc teraz i tak niestety nie byłabym w stanie od razu z miejsca zacząć początku.]

    Paweł

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciężko było mu powiedzieć, jakie jest jego nastawienie do innych, większość ludzi była mu całkowicie obojętna, zwracał uwagę na nich tylko gdy stawali mu na drodze lub gdy jakiś palant próbował położyć łapy na jego siostrze. Wszyscy wiedzieli, że Nataniel jest cichym ochroniarzem Gai, że jeśli tylko coś przyuważy, będzie bardzo źle. Niestety, nie zawsze mógł mieć na nią oko, czasami własne sprawy pochłaniały go. Dlatego może nie zauważył, gdy Gaja i Igor zaczęli coś kręcić, poza tym też nie bardzo przejmował się tym co robi przyjaciel. Fakt, rozmawiali dużo, dlatego wiedział, że ten spotyka się z jakąś laską, jednak często unikał wdawania się w szczegóły i ani razu nie wymienił jej imienia. Zdziwił się nieco, gdy przy jednej z takich luźnych gadek, Igor rzucił pomysł z podwójną randką na której Natan mógłby poznać jego dziewczynę. Koman zgodził się bo co mu szkodziło i tak zamierzał zabrać gdzieś w końcu Liliannę, a taka odmiana mogła być ciekawa i nawet spodobać się dziewczynie.
    Jego dobry humor, utrzymywał się dziś wyjątkowo długo, nikt jakoś nie zirytował go, lekcje nie zmęczyły tak jak zwykle. Wrócił do domu po treningu, wziął szybki prysznic by zmyć z siebie pot, a później ubrał się i ogarnął wszystko co miał do przyjścia Lili.
    Przed 19 byli na miejscu, akurat udało się dotrzeć na miejsce przed Igorem i jego dziewczyną. Rozmawiał ze swoją dziewczyną, poruszając lekkie tematy o tym jak minął dzień, jak będzie jutro. Dziwiło go to, że w tym związku nie męczy się, nie czuje potrzeby by uwolnić się od jej towarzystwa, było mu dobrze tak jak jest.
    Słuchał Lilianny, jednak wzrokiem błądził po otoczeniu... jego uwaga została całkiem odcięta, gdy dostrzegł przyjaciela, a obok niego... swoją siostrę. Nagle wróciło do niego to, co Sawicki, mówił, że planuje zrobić ze swą laską i momentalnie poczuł ostrą potrzebę by przemeblować mu ten cholerny ryj.
    - No świetnie – prychnął, jeszcze jakoś panując nad sobą, ale to była kwestia paru minut, jak zrobi się gorąco i pewnie zostaną wywaleni z lokalu.

    OdpowiedzUsuń
  16. Trening miał się już dawno skończyć. Co chwilę zerkał nerwowo na zegarek i gdy tylko mieli 3 minutową przerwę dorwał telefon mówiąc mamie w sms’sie, że się spóźni. Akurat dzisiaj musiała zostać dłużej, bo przyjeżdżała dostawa. Trudno było skupić się na grze, kiedy po głowie cały czas chodziło poczucie winy, że Maciek zostanie ostatni w przedszkolu. Co za szczęście, że gra dzisiaj wszystkim szła opornie i trener tylko wydzierał się żeby żwawiej się ruszali. Kozłował chwilę i podał do Daniela, później ten podał do Arka, aż ten trafił do kosza za jeden punkt. Rozległ się gwizdek.
    -Dobra chłopaki na dzisiaj koniec! - Wszyscy zebrali się mętnie do szatni i korzystając z faktu, że chłód pomieszczenia jeszcze do nich nie dotarł poubierali się w swoje zwyczajowe ciuchy. Paweł spryskał się powierzchownie dezodorantem, który trafił w ręce jeszcze kilku osób i powrócił do niego kiedy miał już na sobie ciemno brązową bluzkę z długim rękaw, bluzę i właśnie naciągał na siebie kurtkę. Jako pierwszy wybył ze szkolnego budynku i pognał do samochodu modląc się, żeby odpalił kiedy potrzebuje tego najbardziej.
    Tak też się stało i jeszcze nic w tym dniu nie ucieszyło go tak jak warkot tego zdezelowanego silnika. Spojrzał się w sufit dziękując w duchu i szybko ruszył do oddalonego o 20 minut przedszkola. Starał się nie przekraczać nigdzie prędkości, bo radary tylko czyhały na takich śpieszących się delikwentów. Wyskoczył z samochodu nawet go nie zamykając i wpadł do budynku zwalniając dopiero będąc na korytarzu. Minął szatnię mimowolnie zatrzymując się przy niej na chwile. Została tam tylko jedna para bucików. Paweł wziął je w ręce i podążył do sali z numerem cztery gdzie zazwyczaj zbierano wszystkie dzieci kiedy było ich mniej niż 6. Zatrzymał się w progu przysłuchując się melodii nuconej przez dziewczynę. Maciuś od zawsze przepadał za muzyką. W pewien sposób go pobudzała, jednocześnie potrafiąc ułożyć go do snu.
    Jego zielone tęczówki powoli traciły z oczu śliczną panią, która do tej pory mu śpiewała. Blond czuprynka wymagała wizyty u fryzjera, ale za każdym razem coś wypadało, coś psuło ich plany, a nie byłoby trudno po prostu odwiedzić znajomą mamy, która wręcz przepadała za Maciusiem i nigdy nie wzięła ani grosza za jego strzyżenie, bez względu na to jakby się nie upierali przy zapłacie. Mały skradał serca wielu pań, mimo choroby nie wyglądał wcale, jakby był jej posiadaczem.
    Paweł zadawał się kojarzyć dziewczynę, nie był pewien skąd, ale musiał minąć ją gdzieś, kiedyś...Może w sklepie? Tutaj? Kto wie... -Przepraszam za spóźnienie. - Wyszeptał, przekraczając ostrożnie próg jakby jego brata mógł wybudzić najmniejszy szmer. -Brat Maćka. - Podniósł rękę jakby w geście powitania po czym przykucnął obok. Mały siedział w obszernej, kolorowej poduszce, która imitowała fotel. Ustawił buty obok jakoś nie będąc pewnym czy chce małego teraz dotykać chłodnymi dłońmi, nawet jeśli pod zielonymi, grubymi skarpetkami kryły się jeszcze rajstopy.

    [Wybacz, że się tak guzdrałam i mi się twój początek podoba, o. :) ]

    Paweł

    OdpowiedzUsuń
  17. [Gaja jest taka urocza! Szkoda, że nie chodzi na francuski, chętnie bym coś z tego skleciła, ale brak mi pomysłu. Niemniej, gdyby coś Ci wpadło do głowy, zapraszam, wspólnymi siłami możemy coś wymyślić!]

    Olek

    OdpowiedzUsuń
  18. Przesunął wzrokiem z Gai na swoją dziewczynę i z powrotem, chyba tylko ze względu na nie dwie, nie robił jeszcze sceny i nie rzucił się do gardła temu skurwielowi. Prawie mordował ją wzrokiem, gdy te tylko syknęła do niego by się ogarnął. Upił piwa, które dostał kilka minut temu.
    - Ta, znamy się – odparł sucho, rozdrażniony. Zacisnął palce mocno na szkle, gdy Sawicki zapędzał się z łapami i nieświadomie robił wszystko by wkurwić Nataniela. Może to było głupie, ale Koman trzymał się wersji, że jego siostra była nietykalna.
    Kiedy w końcu Gaja przyznała się skąd się znają, zapadła dłuuga cisza. Natan wręcz z satysfakcją zauważył, jak Igor od razu odsunął ręce i zostawił jego siostrę w spokoju.- Myślałem, ze już dziś się nie przyznasz do tego – prychnął, patrząc na Gaję. Był mega nadopiekuńczym bratem i chociaż chciał dobrze, to naprawdę był po prostu okropny.- A teraz sądzę, że najlepiej będzie jak się z koleżką pożegnasz, Gaja – stwierdził ostro, ale zaraz się skrzywił, gdy uświadomił sobie, że brzmi jak ich ojciec. Wychylił do końca już piwo, odchylając się nieco i siadając wygodniej na krześle. Spojrzał na swoją dziewczynę, ale zauważył od razu jej nieprzychylne spojrzenie. No tak, nie powinien pewnie tak pilnować siostry, jak sam często przeginał i pewnie o tym teraz Lili myślała, ale nie musiała tego mówić, by Natan w końcu domyślił się.
    - Wybieraj sobie lepsze towarzystwo – rzucił bardziej spokojny, spoglądając ponownie na dziewczynę, która nosiła to samo nazwisko co on.

    OdpowiedzUsuń