...połączyć w sobie najdziksze sprzeczności,
aż pękłbym wreszcie nadziany sam na siebie jak na pal.
Kajetan Kruk, 38
Nauczyciel języka polskiego od prawie dziesięciu lat, opiekun koła teatralnego i wychowawca trzeciej A. W Krakowie się urodził, uczył i studiował. Tutaj poznał swoją żonę, a także wszystkie możliwe oblicza zdrady - od napalonych nastolatek po mężczyzn o jędrnych pośladkach. Udaje wiernego małżonka, zaskakuje swoją ukochaną kwiatami i piknikami na środku salonu, czasem rżnie do nieprzytomności. Trochę jak przy rozdwojeniu jaźni, raz uśmiechnięty, wesoły i czuły; innym brutalny, mrukliwy i cyniczny. Wstaje codziennie o piątej, nawet jeśli zajęcia zaczyna o jedenastej. Gotuje potrawy z książek kucharskich matki, dużo czasu spędza na siłowni i gardzi ludźmi, którzy słodzą kawę.
Dotknij mnie, tam gdzie mnie jeszcze nie dotykali. Wyznaj mi, co jeszcze nie wyznane. Poczuj to, co nie poczute. Wyzwól niewyzwolone. I niech mnie to poruszy, niech mnie od środka rozciągnie, niech przepołowi, zrobi mi z duszy puzzle. I niech moje ciało płonie z tęsknoty, niech język ruchliwy zatonie z ulgą, niech te palców opuszki, twarde i szorstkie odnajdą nieodkryte. Zrób mi dobrze słowami, dobrze postawionym przecinkiem, ad rem bez do. Postaw mi espresso - to najdroższe, najmniejsze. Postaw mi wszystko inne - włoski na karku. I mów mi, że cudnie, bo jestem rudy. I mów, że świetnie, bo mam w oczach kurwiki. I mów, że to całkowicie fenomenalnie, bo potrafię szeroko otworzyć usta. Mów, co chcesz, byle ładnie. Wymrucz, że mam piękny umysł, że lubisz się chować między moimi żebrami, że sprawia Ci radość, kiedy kpię z twoich niedoskonałości. Wszystko w porządku, bo możesz naiwnie wierzyć, że będę blisko zawsze, kiedy w rzeczywistości rzadko jestem. Trochę bywam, częściej znikam. Zaufaj mi, pachnę przecież jaśminem.
Witkacy w tytule, na zdjęciu oczywiście Fassbender.
Kajtek jest w porządku, tak myślę.
Żony szukamy, syna też. I kochanka.
[Hohoho, język polski! Już widzę w wyobraźni konflikt między nim a moją Adką, bo ona raczej niezbyt ogarnia zawiłości tego przedmiotu. Jeśli nie masz nic przeciwko, postaram się wymyślić coś ciekawego na wątek i podrzucić kilka pomysłów niedługo. :3]
OdpowiedzUsuńAdka
[Bardzo fajny pan nauczyciel, jeszcze do tego polonista. Jeśli jest chęć to zapraszam do Natana, jakiś watek lub powiązanie da się pewnie wymyślić]
OdpowiedzUsuń[ Dzięki za zwrócenie uwagi. Tak to jest, jak się na szybko pisze z telefonu, poprawię później :p I też próbuję przełamać niechęć do tego imienia, dlatego nazwałam tak postać.
OdpowiedzUsuńPomysł podeślę pewnie jeszcze dzisiaj. ]
Adka
[O tak, zawiłe i trudne wątki są najlepsze. Nie bardzo idzie mi dziś wymyślanie, ale to nic, nakombinuję i może będzie coś co się spodoba. Trochę żałuję teraz, że zrobiłam ucznia, a nie stażystę jakiegoś, bo wtedy można by pomyśleć o tym by Nataniel był kochankiem, którego szukasz dla Kajetana, ale w tym wypadku może to być ciężkie do zrobienia i może ci nie pasować. Więc pozostaje coś w stylu nauczyciela tyrana? Natan podpadł by poloniście, bo może olał by naukę, skupiając się bardziej na treningach, do tego opuszcza lekcję, więc tym bardziej, nie był by lubiany]
OdpowiedzUsuń[Kurde teraz to mnie korci, by coś takiego faktycznie zrobić. Zwłaszcza, że to dość ciekawie komplikowało by wiele rzeczy, a głównie ich egzystowanie obok siebie. Chyba zaryzykuje się, najwyżej Natan straci dziewczynę, a nad tym pewnie nie będzie ubolewał. Za bardzo lubię niemoralne, skrzywione powiązania]
OdpowiedzUsuń[Trochę jest w tym problem, że nie bardzo wiem, jak ich połączyć, ewentualnie od czego zacząć by jeden zwrócił uwagę na drugiego. Poza tym takie wątki zwykle strasznie ciężko i długo sie rozwijają, chociaż nie przeczę, że wygląda to w sumie ciekawie]
OdpowiedzUsuń[No dobra, skoro mówisz, że to nie bedzie się ciągnęło strasznie to można i od początku zaczynać. Pomysł dobry, Natan jest zdolny do pakowania się w dziwne zakłady, a później jest zbyt zawzięty by odpuścić]
OdpowiedzUsuńZawsze lubił zakłady i wygrywanie, zwłaszcza takich, których były najbardziej opłacalne dla niego, ewentualnie przysparzały masę rozrywki. To do czego namówił go jednak najlepszy przyjaciel, Eryk z którym znał się odkąd obaj lepiej bądź gorzej zaczynali chodzić. Ten zakład był poza skalą, przebijał wszystko inne, lecz mogło ściągnąć też trochę kłopotów. W końcu miał wejść na dość niepewny grunt z nauczycielem. Skąd jednak mógł przypuszczać, że zwykła sprzeczka, kto jest lepszy w podrywaniu dziewczyn, przejdzie na tak dziwne zadanie. Faktycznie mógł darować sobie, stwierdzenie, że poderwie każdego, obojętnie jaka płeć, wiek czy orientacja. Nie przewidział, ze w chwili gdy powie by ten debil wybrał cel, On wskaże na Kajetana Kruka... polonistę, którego lekcji Nataniel czasami unikał by nie wylądować znów u odpowiedzi, zwłaszcza, jeśli był pewny, że nie odpowie na zbyt dużo pytań. Miał dwa tygodnie na spowodowanie sytuacji, która jednoznacznie udowodni, że nauczyciel zwraca na niego uwagę, że jest zainteresowany. Skrajnie mało czasu, zmusiło Natana do pojawiania się na lekcjach polskiego, obserwowania mężczyzny na zajęciach i poza nimi. Czasochłonne zajęcie i wiele też nie pokazało, poza ciekawą informacją, jakie miejsca jego cel odwiedza, więc w końcu chłopak postanowił działać spontanicznie, wykorzystywać chwilę, byle cokolwiek zyskać.
OdpowiedzUsuńPo treningu, skoczył do domu wziąć prysznic, przebrać się, wyjść z psem i zjeść coś na szybko. Raczej mało czasu przebywał w domu, chociaż i tak musiał bardziej ogarniać swój dzień tak by znaleźć czas dla Basketa, który był prezentem na urodziny, dość nie trafionym ze względu na przebiegane zwykle dni, ale Natan za bardzo uwielbiał psiaka by pozbyć się go.
Jak co kilka tygodni, umówił się z Erykiem w jednym z barów na piwo, takie wypady dawały możliwość na podgadanie o wszystkim, bez ciekawskich osób na około.
Nie przypuszczał, ze tym razem taki wypad nie do końca się uda. Znaczy wiedział dobrze, ze tutaj może spotkać Kruka, ale nie stawiał na to, ze dziś też będzie... w końcu był środek tygodnia. Eryk nie oszczędził mu kilku złośliwych docinek, bez wątpienia pewny tego, że Koman przegra tym razem. Zachowywał jednak całkowity spokój, zmieniając uparcie temat. Po jakimś czasie kumpel musiał się zmywać, a Koman jakoś nie dociekał czemu, bardziej irytowało go spojrzenie jakie rzucił mu palant, zanim wyszedł.
Spojrzał przelotnie po pomieszczeniu, tylko po to by ogarniać, gdzie jest Kajetan. Siedział kawałek dalej, stąd nie było jakoś jak podjąć nawet luźnej rozmowy, nawet jak przyczepić się, rzucajac jakimś drażniącym tekstem. Bawiąc się zawartością szklanki, zastanawiał się co ma zrobić i w końcu w padł na dość płytki pomysł, ale nic bardziej konkretnego nie mógł w tej chwili zrobić. Machnął na barmana, by ten przestał czyścić szkło i podszedł. Zapłacił za jeszcze dwa piwa, jedno dla siebie, drugie kazał postawić przed Krukiem. Upił złotawy płyn, upominając się w myślach, by nie przegiął, nie mógł się teraz nawalić piwem, a to czasami niestety było w jego możliwościach, zwłaszcza, gdy był zmęczony.
[coś się udało stworzyć, oby było znośne]
Nabiera wątpliwości do tego pomysłu, dokładnie w momencie gdy barman, zanosi piwo Krukowi. To nie ma szansy się udać, wpłynąć jakkolwiek na sytuację. Czuje się cholerne zirytowany brakiem pomysłów, jak uzyskać jakikolwiek efekt. Nie zamierza tego spieprzyć, chociaż wydaje mu się to coraz bardziej możliwe. Bo w końcu jak zwrócić na siebie uwagę faceta sporo starszego i do tego żonatego. Spogląda w stronę w którą udał się barman, akurat w odpowiedniej chwili by zobaczyć jak mężczyzna unosi kufel w toaście, ten gest wywołuje lekki, mimowolny uśmiech. Sam wychyla kilka łyków, byle zająć czymś ręce, cokolwiek zrobić. Próbuje na szybkiego coś wymyślić i w końcu w pewnym sensie się poddaje... planowanie mu nie idzie, nigdy nie szło to dobrze, zwykle nie osiągał zamierzonego efektu wtedy. Musi zadziałać spontalnicznie, robić to co podpowie mu chwila. Bierze szkło i zmienia miejsce, zajmuje krzesło przy stoliku Kajetana, dokładnie naprzeciwko mężczyzny. Ryzykując, że zostanie wywalony stąd, ale co tam... gorzej nie może być, chyba.
OdpowiedzUsuń- Pijesz w samotności? To trochę dołujące – stwierdza, darując sobie formę per pan. Może zaraz zostać za to opieprzony w końcu nie powinien, za duża różnica wieku między nimi, jakiś szacunek chyba powinien okazywać. Oparł się lekko łokciami o blat stolika, spoglądając na Kruka, uważając by nie palnąć czegoś głupiego
Nie lubi być przewidywalny, ale teraz chyba nic na to nie poradzi, zdradził się za bardzo tym głupich zachowaniem z postawieniem piwa. Mógł to rozegrać lepiej, ale trudno, takie uroki, nieprzemyślanych do końca decyzji.
OdpowiedzUsuńUśmiecha się zdawkowo, kiedy zostaje upomniany za użycie złej formy.
- Lubisz być panem? - spytał nagle, nie szczędząc dwuznaczności tego pytania.- Jesteśmy poza szkołą, nie łatwiej pozbyć się formy pre pan? - zaczyna gadać głupoty, więc nieco gryzie się w język by opanować się.
Unosi lekko brew, kiedy pada odpowiedź, która nieco na moment zamyka go. Faktycznie, bardziej dołująca jest jego sytuacja teraz.
- Niestety, moje towarzystwo ulotniło się kilka minut temu – odparł, przesuwając palcami po brodzie w jakby zamyśleniu.- Zastąpisz je? - pyta z cieniem uśmiechu. Może dziś jednak cokolwiek osiągnie, jeśli nie przegnie i mężczyzna nie ulotni się za szybko.
Nie wierzy, że to faktycznie działa. To jest wręcz nie możliwe, nigdy nie stawiał by na tak dziwny sposób rozmowy, podrywu i widać bardzo się mylił, to działało w dziwny sposób.
OdpowiedzUsuńPrzez moment ledwo opanowuje uśmiech, zdradzający zadowolenie, bo udało mu się naruszyć pewna granicę i ściągnąć rozmowę na wygodniejszy dla niego poziom.
- Jedynie euforię? - pyta, pochylając się odrobinę. Jego spojrzenie mimowolnie spoczywa na wargach mężczyzny, gdy ten oblizuje je. Upomina się jednak zaraz i przenosi wzrok na jasne oczy.- Skoro tak chcesz, panie? - robi się nieco zadziorny, ale tak jest mu lepiej, może zachowywać się bardziej naturalnie, bo pewne wyzwanie, zadziorność leżą w jego charakterze. Obserwuje jak Kruk upija piwa, a później znów zaciąga się dymem. Gdyby nie pierwszy ruch ze strojny Kajetana, Natan zapomniał by, że ma ten sam trunek przed sobą, a którego nie ruszył od chwili, gdy tu usiadł, zbyt skupiony na towarzyszu. Widząc jak mężczyzna pochyla się w jego stronę, również naruszając dystans, ciekaw jest czy pójdzie mu to łatwiej niż przypuszczał, czy problemy są dopiero przed nim.- Niekoniecznie, zawsze mógłbyś sobie pójść, ale to było by wyjątkowo nie uprzejme – odparł i sam upił kilka łyków, chociaż czuje już, że potrzebuje chyba czegoś mocniejszego.
[właśnie schodzę z kompa, bo muszę wstać o 4:30 ;/ Także do jutra, do później]
[Nie wiem, o co mu chodzi z tą słodzoną kawą. Kawa bez cukru to nie kawa. Mniejsza, zostawmy niesłodzoną kawę w spokoju. Przeczytałam kartę, stwierdziłam, że pan nauczyciel całkiem fajny, i wątek z nim też mógłby być fajny. To co, wymyślamy coś razem?]
OdpowiedzUsuńLilianna
Od: wrednezmijsko@o2.pl
OdpowiedzUsuńTemat: Co tam, jak tam, Paskudzie? :D
Słuchaj, bo wyjarzyłam inną fajną grę. WOW mi się trochę znudził i szukałam czegokolwiek, trafiłam na TERA Rising. Masz tam siedem ras, wiadomo, co rasa to specjalizacja. Na początku grasz sam, później już musisz mieć grupę, ale to chyba nie problem, weźmie się kogoś z WOWa do grania i tyle :P Tam jest ponoć jakiś rozwinięty system polityczny, ale ja go jeszcze nie ogarniam, więc Ci o nim nie opowiem, musisz sam znaleźć i zobaczyć. Ja polityki za bardzo nie rozumiem, więc wiesz :D
A z innych tematów, co tam u Ciebie słychać? U mnie wszystko po staremu - komputer się ścina, rodzice miałczą, rodzeństwo trochę też. Dodatkowo chyba w przyszłym tygodniu za bardzo nie pogram, bo się starszyzna rodzicielska nerwuje przez szkołę :/ Ciągle tylko słyszę 'matura, matura', a matura to bzdura. -.- Podstawy można zdać z zamkniętymi oczami. Też Ci tak wszyscy marudzili w domu? :v
jurvajpa.
Adka
[Podoba mi się fragment o rżnięciu do nieprzytomności. :D Cześć! Na razie przyszło mi do głowy takie coś, że pan psor zauważył jakieś dziwne, niebrunonowe pismo na sprawdzianie Barnetta i chciałby tę sytuację wyjaśnić po lekcji. Albo w ogóle coś z innej beczki - chłopak musi np. odwiedzić nauczyciela, bo matka kazała mu papiery ważne zanieść, bo projekt jakiś czy coś. Jakby coś, mogę myśleć dalej :D]
OdpowiedzUsuńBruno Barnett
Im dłużej prowadzi tą wymianę zdań oraz obserwuje mężczyznę, tym bardziej nie wie w którym momencie najlepiej to przerwać. Kruk mimo że starszy i to sporo, jest wyjątkowo interesującym towarzyszem, zwłaszcza, że wyraźnie podejmuje jego grę.
OdpowiedzUsuń- Więc postaraj się nie brzmieć jak w kiepskim erotyku, trzymaj poziom – kąciki jego ust drgają nieznacznie. Odkąd był z Lilianną nie miał okazji do flirtów, bo mając ją przy sobie, nie zwracał wyjątkowej uwagi na innych, chociaż głównie interesował się płcią piękną... teraz jednak było inaczej i mogło to mieć różne konsekwencje.
Nie peszy go to, co mówi Kajetan, ani to jak spogląda mu w oczy. Kontakt wzrokowy jest jak najbardziej pożądany, bo wtedy łatwiej rozgryźć drugą osobę, a otwartość mężczyzny jest naprawdę ciekawa, bo tak na pewno nie powinien zachowywać się nauczyciel, nawet jeśli są poza szkołą. Facet dalej był starszy od niego i pewnie nie powinni zacierać pewnych granic, chociaż teraz w ich przypadku, widocznie to nie działało.
- Racja, nie zdążyłbym, ale nie żal było by ci, straconej szansy na coś co pochłonie najbliższe godziny? - pyta od tak, unikając szczegółów, aby mężczyzna sam wyciągnął wnioski, błędne bądź nie.
[Racja, może być ciekawie. Od czego my możemy zacząć? Jakaś lekcja polskiego w klasie Lilki? Nie mam pomysłów o tej godzinie :<]
OdpowiedzUsuńLilianna
Od: wrednezmijsko@o2.pl
OdpowiedzUsuńTemat: Re: Re: Co tam, jak tam, Paskudzie? :D
Brak czasu? O rany. To poważna choroba, a Ty i tak powiesz, że to Photoshop!
Nie no, żartuję. A co do emotikon, wspominałeś, ale chyba nie masz aż takiej mocy sprawczej, żeby mnie ich oduczyć :D One urozmaicają piękną, polską mowę! Czy tam pisownię, nieważne. Maturę mam w następnym roku. Więc jestem jeszcze młodsza niż Ty! Tak szczerze to się tylko jednego boję - ustnego P O L S K I E G O. Rany boskie, dlaczego nie możemy pisać takich prac, jak pisali dwa lata temu jeszcze? D: Te pytania, które mają nam zadawać nie wyglądają na jakieś trudne, ale sam wiesz, jak łatwo się przyczepić i kogoś udupić. W sumie cieszę się, że mam siostrę na humanie, zawsze mogę wziąć ją na spytki i wszystko wyjaśni...
Odnośnie kaca - dawno nie miałam okazji go mieć. Chyba czas ogarnąć jakąś rodzinną imprezę. Albo wyskoczyć z kimś pełnoletnim na piwo, bo mi go nikt nie sprzeda, haha.
jurvajpa.
Adka
Piątki zazwyczaj spędzał samotnie w swoim pokoju. Karol był dziwny od zawsze, nawet jego matka mówiła mu, żeby spróbował się otworzyć na innych i nie był takim zamkniętym człowiekiem. Jemu ta izolacja pasowała i nie miał zamiaru tego zmieniać. Niestety tego konkretnego wieczora dał się namówić na wyjście na imprezę. Dom opuścił jeszcze przed matką, rzucając krótkie wychodzę. Nie miał pojęcia co go spotka i w sumie z początku bawił się świetnie, ale kłótnia z przyjacielem nieco go dobiła. Karol był chłopakiem, który szybko przywiązywał się do ludzi, a wszelkie kłótnie i spięcia przeżywał niezwykle mocno, więc musiał jakoś dać upust swoim emocjom, dlatego nikogo nie powinno zdziwić to, że trzasnął drzwiami gdy już był w mieszkaniu. Westchnął głośno i skierował się prosto do salonu. Nie spodziewał się, że spotka tam ojczyma, ale w sumie dopiero się przyzwyczajał do jego obecności. Spojrzał na niego i na szklankę z bursztynowym napojem. Szybko domyślił się, że to nie jest sok jabłkowy ani pierwsza porcja.
OdpowiedzUsuń– Cały czas tutaj tak siedzisz? – spytał odwieszając kurtkę i próbując ściągnąć buty, ale marnie mu to szło, gdyż ręce nadal mu się trzęsły.
Karol
Od: wrednezmijsko@o2.pl
OdpowiedzUsuńTemat: takietamgadanie.
Oj, staruszku. Szkoda, że pewnie nie mieszkasz w mojej okolicy. Kupiłabym Ci na święta jakiś suplement diety dla starszych osób, sporo tego reklamują. A swoją drogą, skoro jesteś już w podeszłym wieku, to może Ci trumnę sprawię? Nie będziesz musiał się martwić o nią. :3
Nie no, zapytam siostry, naprawdę. Albo nauczyciela w szkole. Mam się do kogo z tym zwrócić, nie przenośmy nauki do internetów, bo to się źle skończy.
I naprawdę myślisz, że jak mi nie sprzedają piwa, to nie mam jak się go napić? Proszę Cię, mój tata gra w zespole rockowym. Jak zespół ma próbę w naszym garażu, to zawsze później jest impreza i nikt z domu nie ma prawa pozostać trzeźwy :D Poza młodszym bratem, to to jeszcze młode jest całkiem. No i pies ma spokój, wiadomo.
jurvajpa.
Adka
Spojrzał na ojczyma spod uniesionych brwi. Nigdy się mu przedtem nie użalał, bo od tego zazwyczaj była jego mama, której aktualnie nie było. Nie chciał jednak zwierzać się ze swoich zmartwień człowiekowi, którego sam planował rozgryźć. Miał wątpliwości co do Kajetana. Karol myślał, że przez te kilka lat zdążył go poznać na tyle by mieć o nim wyrobione konkretne zdanie i gdy wszystko zmierzało w dobrą stronę, to musiało się stać, coś co sprawy nieco pokomplikowało. Tamta sprawa wciąż siedziała mu w głowie i za nic w świecie nie chciała opuścić myśli. Kiwnął przecząco głową.
OdpowiedzUsuń– Licealne dramaty – odpowiedział przechodząc do salonu i siadając na kanapie obok Kajetana. Spojrzał na telewizor w którym miła pogodynka przekonywała, że jutrzejszego dnia miał czekać krakowiaków przyjemny i względnie ciepły dzień, z czego Karol w duchu śmiał się, bo wiedział jak będzie. – Trochę boli mnie głowa, dlatego wróciłem wcześniej – skłamał. Po części było to spowodowane kłótnią, ale podświadomie chłopak myślał, że uda mu się przyłapać ojczyma na robieniu czegoś o co go podejrzewał. – To dla ciebie nowość, co? Takie wysłuchiwanie – zapytał lekko przekrzywiając głowę w stronę mężczyzny i zacisnął wargi w dziwnym i śmiesznym grymasie. Całkowicie przypadkowo.
Karol
Od: wrednezmijsko@o2.pl
OdpowiedzUsuńTemat: Re: Re: Takietamgadanie.
Nie no, nie stać mnie obecnie, ale czego to się dla przyjaciół nie robi. :D Zawsze mogę pójść do pracy, wiem, że w Castellari na pewno chętnie przyjmą kogoś. I to samo w Grycanie, New Yorkerze.. Dużo sklepów teraz szuka nowych pracowników. Jedni studenci poodchodzili, nowi nie zdążyli się zatrudnić, to nawet mam szansę!
Nauczyciele.. To jest temat rzeka. Jedni są fajni i dobrze uczą, inni są beznadziejni. A jeszcze inni są fajni, ale prowadzą przedmioty, które mnie nudzą, więc na ich lekcjach walczę ze snem.. Na szczęście, pozwalają przychodzić z kawą <3
Ej, serio mieszkasz w Krakowie? Bo tak się składa, że ja też o.o I nie podbieram rodzicom alkoholu! Sami mi dają. Jeszcze się obrażają, jak jest impreza, a ja odmawiam wypicia z nimi piwa.
zaskoczona jurvajpa.
Adka
Prychnął rozbawiony. No tak w końcu Kajetan był nauczycielem, więc o problemach nastolatków wiedział całkiem sporo, być może nawet więcej niż powinien. Nastolatkowie byli dziwną grupą społeczną i chociaż Karol do nich należał, to zdecydowanie odstawał od innych. Uważał siebie za bardziej dojrzałego i, można nawet powiedzieć, lepszego. Nie dziwił się jednak, że uczniowie przychodzą po rady do nauczycieli, w końcu pracownicy oświaty byli uważani za autorytet, więc jeśli nie do rodziców to do kogo innego mieli się zwrócić?
OdpowiedzUsuń– Rzadko – przyznał mu rację. Nie miał zamiaru tłumaczyć mu dlaczego tak jest ani się usprawiedliwiać. Prawda była taka, że jego więź z matką była silniejsza i prędzej pojechałby do niej do szpitala, żeby się zwierzyć z jakiegoś problemu niż usiadł na sofie z Kajetanem. Tym razem było jednak inaczej – Matka by cię zabiła, gdyby dowiedziała się, że dałeś mi alkohol – powiedział dyskretnie zerkając na szklankę, w której znajdowało się jeszcze trochę whisky. Karol nie był święty, nie raz pił już alkohol , ale jego matka nie musiała o tym wiedzieć. Była przewrażliwiona, jeśli chodziło o wszelkiego rodzaju używki. Kajetanowi uchodziło to na sucho, bo jako jedyny zechciał ożenić się z panną Krzeszowską.
Karol
Od: wrednezmijsko@o2.pl
OdpowiedzUsuńTemat: niemogeuwierzyc
Tak, naprawdę mieszkam w Krakowie. Od zawsze, na zawsze, kocham to miasto. Spędzam dużo czasu przed komputerem, bo jak Ci już mówiłam, chcę kiedyś być inżynierem dźwięku. Siedzę non stop w programach do obróbki różnych nagrań i tak dalej :D A w wolnych chwilach, jak już totalnie nie mam weny, gram.
Uspokojona? E tam, krakowiacy to fajni ludzie i to mi wystarczy. Najwyżej wezmę gaz pieprzowy i jak się okażesz jakimś zboczeńcem, to Twoje oczy długo mnie popamiętają! I żona pewnie też, bo żmije są mściwe. ^^
Też nie lubię za bardzo chodzić do szkoły, ale to raczej sprawa tego, że wolę być aktywna w nocy niż w dzień. Serio, gdyby zajęcia zaczynały się o 20:00, a nie o 8:00, może nawet bym na nich nie spała i z pewnością lepiej bym sobie radziła z nauką. I nie bój się, nie nakapuję Twojej żonie (choćby dlatego, że jej nie znam, haha).
jurvajpa.
Adka
[Zapraszam na wątek z Kosmą ;)]
OdpowiedzUsuńOd: wrednezmijsko@o2.pl
OdpowiedzUsuńTemat: Re: Re: niemogeuwierzyc
Mam ochotę, czemu nie. Zawsze to jakaś nowa znajomość, nie? Nie opowiem Ci w sumie więcej o tej grze, bo nie wiem jeszcze i raczej nie zdążę się dowiedzieć - za dużo nauki mam w tym tygodniu, żeby grać. :f Ale zobaczymy, co da się zrobić.
Mogę się nie zorientować po książce, serio. Jak coś, wypatruj niskiej dziewuchy w koszulce z Vaderem i w leginsach galaxy. Łatwo mnie poznać. :D
Nie wymiguj się od masażu! Żonie się należy. Tyle czeka na Ciebie, a Ty z jakąś małolatą piszesz. Wstyd, staruszku, wstyd!
jurvajpa.
Adka
Uśmiechnął się szeroko, ale zaraz potem jego twarz znowu przybrała obojętny wyraz. Spojrzał na ojczyma, który w tym momencie wydał mu się dziwnie przystojny. Jeszcze nigdy tak o nim nie myślał. Być może zmiana wynikała z bólu głowy lub też z tej rozmowy, która wydawała się dziwnie naturalna i niewymuszona. Karol nie czuł się skrępowany i wydawało mu się, że powoli odnajduje z Kajetanem wspólny język.
OdpowiedzUsuń– Kiedyś mówiła mi, że wie jak bezboleśnie i szybko zabić na pięćdziesiąt różnych sposobów – mruknął uśmiechając się lekko – Poza tym za kilka miesięcy będę już pełnoletni i wtedy będę mógł sobie pić, co będę chciał – dodał, chociaż doskonale wiedział, że nie zostanie miłośnikiem alkoholu. – Tylko ty chciałeś się z nią ożenić, więc chyba możesz czuć się bezpiecznie – uśmiechnął się szczerze i odwrócił w kierunku ojczyma. Jego ręka znalazła się zbyt blisko uda mężczyzny, ale sprawiał wrażenie jakby nie zdawał sobie z tego sprawy.
Karol
[To może coś takiego- panowie ostro zabalowali gdzieś i wylądowali razem w łóżku. Rano się budzą, sporo nie pamiętają, uznali, że to była tylko jednorazowa przygoda. Później okazałoby się, że Kajetan ma jakieś zastępstwo (pierwszy raz) z klasą Kosmy i kiedy przychodzi to obaj taaaaki zonk, że hej xD]
OdpowiedzUsuńKiedy mężczyzna przestaje zwracać na niego uwagę przez chwilę i zajmuje się wygaszaniem papierosa w popielniczce, Nataniel obserwuje go otwarcie. Nigdy nie przyglądał mu się, nie zwracał uwagi na szczegóły jego twarzy, a teraz to zmieniał. Musiał przyznać, że polonista był przystojny i to nawet bardzo. Wykrzywił wargi w delikatnym grymasie, gdy uświadomił sobie o czym teraz tak rozmyśla, bo nie na tym powinien się skupiać, nad tym rozdrabniać. Miał do wygrania zakład, a chwilowo szło to wyjątkowo dobrze... chyba.
OdpowiedzUsuńPrzekrzywił nieco głowę, kiedy został znów poprawiony co do formy w jakiej zwracał się do nauczyciela. Nie komentuje tego jednak, skupiajac się bardziej na drugiej części jego wypowiedzi.
- Ciekawe plany masz, chociaż mogłyby być lepsze – odparł zaraz, nie zrażając się tym jak dobitnie eliminowany jest w tych planach. No chociaż, czego mógł się spodziewać, gadali kilka minut, więc nie było powodu, dla którego miał zostać uwzględniony w najbliższym czasie.- Nie mam godziny policyjnej... a spać bez towarzystwa nie lubię – mówi nagle, naciskając nieco na brak towarzystwa w łóżku.
Cholera jasna, że też nie mieli kiedy jej wrobić w porządku na strychu! Już prawie tydzień temu powiedziała, że nie ma czasu w sobotę, bo umówiła się ze znajomym, ale nie, musieli dzisiaj stwierdzić w ostatniej chwili, że potrzebują jej pomocy. I pomogła, bo nie miała innego wyboru. Na szczęście uporała się z tym szybko i spóźniła się tylko jakieś dziesięć minut. Weszła w końcu do Alter Ego, ubrana w za dużą, czarną koszulkę z Vaderem i jakże kosmiczne leginsy. W czarnym plecaku przewieszonyn przez jedno ramię obijał się o puszkę Pepsi i dezodorant gaz pieprzowy, który wzięła ze sobą bardziej jako głupi żart. Rozejrzała się po lokalu, poszukując mężczyzny z książką Gombrowicza, ale zamiast kogokolwiek takiego, zobaczyła jedynie swojego nauczyciela języka polskiego. Uznała, że znajomy prawdopodobnie zdenerwował się jej spóźnieniem i poszedł sobie, ale żeby to sprawdzić, musiałaby zapytać kogoś. Jedynie polonista wydawał się być osobą, która może zwrócić uwagę na to, że ktoś siedzi z książką, a już tym bardziej - jaką. Podeszła więc luźnym krokiem.
OdpowiedzUsuń- Dzień dobry, nie widział pan tu kogoś z książką Gombro.. O cholera. - Nim zdążyła skończyć pytanie, dojrzała, co mężczyzna trzymał w dłoniach. - To pan?! - Z wrażenia musiała usiąść. Nie wierzyła w to, co się właśnie wydarzyło. Że znajomy jest nauczycielem polskiego, wiedziała. Ale nigdy nie wpadłaby na to, że jest jej nauczycielem!
- Nie no, szacun.. Szczerze przyznam, że nigdy nie pomyślałabym po lekcjach, że może pan spędzać dużo czasu przed komputerem, raczej wyobrażałam sobie pana piszącego słowniki języka polskiego i instrukcje używania znaków interpunkcyjnych.. - Mruknęła, ciągle będąc w głębokim szoku. Coś takiego..!
Adka
Czuł się dziwnie. Obecność Kajetana tak blisko niego powinna wydać mu się nieco krępująca, jednak on z każdą chwilą coraz bardziej się rozluźniał. Może to dlatego, że widział mężczyznę codziennie nie tylko w domu ale i w szkole na lekcjach, dodatkowych zajęciach z języka polskiego i zajęciach teatralnych. Jeśli by to wszystko skalkulować, to wyszłoby, że z ojczymem spędza więcej czasu niż z matką. Spojrzał na Kruka. Był przystojny, nawet jak na mężczyznę, który zbliżał się do czterdziestki. Pojedyncze zmarszczki występujące na twarzy nauczyciela dodatkowo dodawały mu uroku, a rude włosy, których u siebie strasznie nie lubił i nieco je przyciemnił, wcale mu nie przeszkadzały. Lekko się wystraszył, gdy przyłapał się na myśleniu o Kajetanie w inny sposób niż powinien myśleć. Niekontrolowanie poczuł, jak jego twarz robi się gorąca, co mogło świadczyć tylko o tym, że na jego policzkach pojawiają się rumieńce. Chłopak szybko spuścił wzrok, a jego dłoń powędrowała w kierunku pilota, po czym zaczął zmieniać kanały telewizyjne. Rozsiadł się wygodnie, żeby pokazać że wcale nie jest speszony.
OdpowiedzUsuń– Obawiam się, że nie lubię whisky – mruknął cicho – Masz coś innego? – spytał. Doskonale wiedział, że w barku w sypialni Kajetan i jego matka mają poukrywane liczne trunki na specjalne okazje
Karolek
[Żona ciągle poszukiwana? Chętnie bym się za nią wzięła... Kontakt -> unite.me.then@gmail.com]
OdpowiedzUsuń[Żona ciągle poszukiwana? Chętnie bym się za nią wzięła... Kontakt -> unite.me.then@gmail.com]
OdpowiedzUsuńBez wątpienia nie ma kontroli nad sytuacją, a wszystko żyje własnym życiem albo od początku wszystkim kieruje mężczyzna... Natan nie potrafi tego określić i już nie próbuje. Pewność siebie jaka bije teraz od niego, pozbawia pewności Komana, jednak próbuje to ukryć jak najbardziej. Nie zamierza wyjść na tego słabszego teraz. Nagła bezpośredniość polonisty, ucisza chłopaka na dłużej, bo nie spodziewał się tego usłyszeć, akurat w tej chwili. Może za moment, po jeszcze jakimś czasie rozmowy, ale na pewno nie teraz. Wychyla do końca całe piwo, chyba próbując podnieść swoją odwagę, bo coś pod upadała.
OdpowiedzUsuń- Nieźle, jesteś mistrzem bezpośredniości – stwierdził, pojmując, ze przeciąganie ciszy nic nie zmieni i odezwać się musi. Ogarnia się w końcu, opiera się nieco mocniej na łokciach o stolik.- Masz gdzieś konsekwencje, co? - uśmiecha się nieznacznie. Chwilowo omijając dokładniejsza reakcję na to co tak otwarcie powiedział Kajetan.
Bezwiednie oblizuje wargi, szybko analizując, czy nie przegnie. W końcu zakład miał obejmować jedynie poderwanie tego gościa, a zaraz zapędzi się w tym wszystkim i wyląduje z nim w łóżku. Nie do tego miał dążyć.
Kiwnął głową na zgodę i poszedł za ojczymem do sypialni, bo cóż miał innego zrobić? Podobno nic tak nie pogłębia więzi jak wspólne picie, więc chyba nie zaszkodzi spróbować, a skoro jego matka wróci pijana, to istnieje spora szansa, że na Karolka nawet nie spojrzy, zresztą chłopak nie myślał, że wypije nie wiadomo ile.
OdpowiedzUsuń– Wino może być – odpowiedział uśmiechając się lekko. Pieczenie twarzy już mu przechodziło, więc to znaczyło, że chłopak się uspokajał. Nie uważał wina za alkohol, a przynajmniej nie stawiał go na tym samym poziomie co wódkę czy piwo, bo w końcu nawet jego matka pozwalała mu łyknąć co nieco. Podobała mu się ta relacja, która tworzyła się między nim a Kajetanem, chociaż na pewno nie była to relacja jaką wyobrażał sobie z nim mieć. Troszkę go to przerażało ale fascynowało go to zarazem i pociągało.
Usiadł na łóżku i czekał aż ojczym naleje mu do kieliszka nieco wina. Rozglądał się niepewnie po pokoju, bo nie chciał gapić się na kieliszek jak w obrazek. Nie chciał wyglądać jakby już nie mógł się doczekać, aż burgundowy płyn wypełni jego usta.
– Dzięki – odpowiedział gdy już dostał kieliszek. Upił z niego mały łyk. Pierwsze łyki były najgorsze, bo chłopak zawsze się przy nich krzywił. – Dlaczego zostałeś nauczycielem? – zapytał z czystej ciekawości, nie dlatego, żeby przerwać ciszę która na chwilę między nimi zapadła i wcale nie wydawała się niezręczna.
Karolek
[Najpierw myślałam, aby była impreza. Dopiero później (kilka dni później) oni spotykają się na tych zajęciach. Chyba, że masz jeszcze inny pomysł xD]
OdpowiedzUsuńCoś jest w tym co mówi mężczyzna, konsekwencje równają się ryzyku, a to jest pożądane... wszystko zabronione daje poczucie ekscytacji. Teraz jednak sprawa się bardziej zawiła, dziwna jak dla Natana. Jest świadom, że wkracza na bardziej niepewny grunt, chociaż jak niby może udowodnić kumplowi, że wygrał zakład, jeśli zatrzyma się w tym miejscu. Potrzebuje dowodu, więc chcąc nie chcąc musi podjąć ryzyko.
OdpowiedzUsuńObserwuje jak Kajetan dopala papierosa i zaraz wstaje. Nie rusza się z miejsca przez chwilę, ale w końcu wstaje. Zasuwa krzesło niedbale.- Pewnie – stwierdza i brzmi to pewnie, co niezmiernie go cieszy. Nie zdradza chociaż faktu, że naprawdę nie jest aż tak pewny tego co się dzieje. Chyba trochę za szybko zgodził się na zakład, a nie przemyślał tego dobrze. Kiedy wychodzą na zewnątrz, odpycha od siebie wszystkie bezsensowne teraz myśli. Co ma być to będzie, nie wycofa się, gdy udało mu się zyskać już tak dużo. Kilka dni spędził kombinując, a najłatwiejszym zagraniem było postawienie piwa, to aż śmieszne.
Jedynym konkretnym miejscem, gdzie mogli teraz się udać była kawalerka Komana i to też bez zastanowienie zaproponował. Dotarcie na miejsce zajmowało ledwie dziesięć minut, wpuścił mężczyznę pierwszego z przyzwyczajenia puszczając gościa przodem. Skopał z nóg buty, zdjął kurtkę i upewnił się w przelocie, ze Basket śpi twardo w salonie. Ostatnie czego chciał to męczenie się z pełnym energii szczeniakiem.
- Chcesz coś jeszcze z procentami? - spytał, skupiając spojrzenie na poloniście.
[Hm, teraz się tak zastanawiam, kiedy Natan powinien zacząć się wahać na poważnie, bo w końcu to tylko zakład, a czasu na zwątpienie ma coraz mniej ;p]
Zaśmiał się, gdy to usłyszał. Miał dobry humor i imprezowa sprzeczka szybko odeszła w niepamięć. Nie była to jednak zasługa alkoholu. Zaczynał się dobrze czuć w towarzystwie Kajetana. Gdy mężczyzna położył się na łóżku to chłopak miał ochotę zrobić to samo, ale przez chwilę wpatrywał się w podłogę. Odwrócił się dopiero wtedy, gdy ojczym wspomniał o książce.
OdpowiedzUsuń– A o czym chciałeś pisać? – zapytał z nieskrywaną ciekawością i przeniósł całe swoje ciało na łóżko. Karol uwielbiał czytać książki, więc niejednokrotnie przychodziło mu do głowy, żeby samemu coś napisać, ale zazwyczaj szybko się poddawał i kilka zapisanych stron wędrowało do kosza lub do jakiegoś pudła. Tylko w tym jednym zajęciu nie mógł znaleźć takiej pasji, żeby doprowadzić je do końca.
Nim się zorientował on również leżał na łóżku, dość blisko Kajetana. Ich łokcie niemal się stykały, a twarze były tak blisko, że chłopak czuł oddech mężczyzny na twarzy. Momentalnie znów zrobiło mu się gorąco. Tym razem nie mógł się jednak powstrzymać i chwilę później, nieco niepewnie, całował swojego ojczyma. Pocałunek nie był zbyt długi, ale chłopak nie wyczuł, żeby Kruk się przed nim wzbraniał.
Karolek
- No, właściwie to grałam z panem w gry, więc niby wiem, że nie pasuje do pana słownikowa definicja nauczyciela polskiego, ale przyznam szczerze, że coś w tym jest. Wkurzają pana emotikony. No i na lekcjach pan wygląda na takiego, którego największym hobby jest tłumaczenie zasad pisania. - Parsknęła nerwowo śmiechem, nie wiedząc jak się zachować. Niecodziennie się człowiek dowiaduje, że kumpel z głupiej gry komputerowej uczy go polskiego. A ona tyle narzekała, że nie ogarnia tego przedmiotu!
OdpowiedzUsuń- Cholera, to jednak będę pana nieraz przed maturą jeszcze dopytywać. Nie no, nie mogę uwierzyć... Świat jest jednak strasznie mały. Już nigdy nie spojrzę tak samo na żadnego nauczyciela.. - Sięgnęła dłonią do kieszeni i wyciszyła telefon, jeszcze zanim odezwał się dzwonek. Może to i lepiej, biorąc pod uwagę to, jaka piosenka zwiastowała połączenie.. Popatrzyła na nauczyciela i skrzywiła się lekko, widząc, że sięga po papierosa. Nie lubiła dymu papierosowego.
- Ale nie przestanie pan grać, nie? - Spytała, zaniepokojona. - Kurczę, bo jest pan naprawdę dobrym graczem i głupio byłoby stracić kogoś takiego z drużyny..
Adka
[Kajetan to bardzo ładne imię. Emil podziela te zdanie, dlatego nazwał tak najdroższego pupila. A skoro pan Kruk taki skłonny do odczuwania nowych doznań, to może Emil mu zaaplikuje doświadczenie nie z tej ziemi. Można zacząć całkiem niewinnie. Chociażby od interpretacji głupiego wiersza, którego Kustra się podejmie w ramach zadania dodatkowego. Założymy, że wiersz był emocjonalny i traktował o gwałtownej miłości dwóch kochanków, a że umysł mojego chłopaczka jest pokręcony, a on sam wszędzie doszukuje się nadinterpretacji dostrzeże tam brutalność, seksualność i zdradę, co może zaintrygować Kruka, ale i też trochę nauczyciela zaniepokoić – Kajetan nabierze niewytłumaczalnego przekonania, że dzieciak za dużo o nim wie. I tu zacznie się gierka mojego chłoptasia, gierka na emocjach twojego pana. Wiele niedomówień, podtekstów, gestów, sugestii, a gdy Kajetan będzie sto procent pewny, że zdobywa przewagę nad sytuacją, Emil znów zgrabnie będzie się wymykał. Więc zaiste polonista i wychowawca Emila w jednym może wpaść w nie lada kłopoty. Zresztą sam Kustra też, ale nie trochę później.
OdpowiedzUsuńTo tylko zalążek ich relacji, wątku. Jest na tyle elastyczny, że możesz go modyfikować wedle gustu, zamysłu, uznania. Nie mam zamiaru blokować twojej wyobraźni.]
Emil
Bum. Stała się rzecz najgorsza, jaka tylko mogła się stać w domu Krzeszowskich i o której nikt w życiu by nie pomyślał. Mało kto mógłby przypuszczać, że Karolek zacznie się całować z własnym ojczymem na łóżku, który kupiła jego matka. Przecież był takim spokojnym dzieckiem. Jak coś takiego mogło mu w ogóle przyjść do głowy? Nie chciał zwalać na alkohol, którego wypił zbyt mało, żeby nawet się rozweselić. Nie chciał zwalać na chwilę, bo myślał o Kajetanie w dziwny sposób już jakiś czas. Nie zamierzał również zwalać tego na swoją słabość, bo najwyraźniej tego chciał. Chciał tego nawet teraz, po tym jak ojczym się od niego odsunął. Zapanowała martwa cisza, która stała się tak ciężka i niewygodna, że gdyby chłopak mógł, to wsiąknąłby w łóżko i przeniknął przez podłogę, najchętniej do samego środka Ziemi.
OdpowiedzUsuńKarol szybko, dosłownie w mgnieniu oka zsunął się z łóżka i potrącając nogą kieliszek wina, który uprzednio położył na podłodze, wyszedł, a raczej wybiegł z sypialni. Jedyne co po sobie pozostawił to mokra plama po winie i Kajetan, który wyglądał jakby właśnie spojrzał w oczy Meduzie.
Wszedł do pokoju. Od razu dała o sobie znać boląca głowa, która zachowywała się tak jakby zaraz miała eksplodować. Czuł się tak, jakby jego mózg rósł i chciał się wydostać z czaszki. Krzeszowski połknął dwie tabletki Apapu i usiadł na podłodze opierając się o zamknięte na klucz drzwi.
Karolek
Błądzi przez moment wzrokiem po pomieszczeniu, jakby nie mógł się skupić na osobie, którą ma teraz przed sobą. Jest nieco rozkojarzony i nie potrafi powiedzieć nawet czemu, a to trochę dziwne. Zbliża się nieco do mężczyzny, gdy ten rozpina koszulę, odsłaniając dobrze zbudowany tors i to szczerze zaskakuje Natana, bez wątpienia widać po jego minie. Był pewny, że facet jest szczupły bo to można było od razu zauważyć, ale nie sądził, że aż tak dobrze prezentuje się bez górnej części ubioru.- Ile ty musisz ćwiczyć – mruknął, jakby nie świadom, że powiedział to na głos. To powinno pozostać w jego myślach, tam tylko miało rozbrzmieć, ale trochę poszło nie po jego myśli. Uniósł wzrok na twarz mężczyzny, zauważając jego zadziorny uśmiech i zęby lekko naciskające na dolną wargę. To zdecydowanie idzie za daleko, wymknęło się z granic zakładu, nie wie jak udowodni kumplowi, że wygrał, ale czuje, że musi się wycofać teraz. Niepokoi go myśl, że polonista mógłby go przelecieć. Nie do tego w końcu dążył teraz...w innej sytuacji, przy innej okazji, czemu by nie. Z tego co pojął już pod względem własnych gustów, czasami nocka z facetem, nie była zła, nawet jeśli niektórym postronnym się to nie podobało, on miał gdzieś zdanie innych. Zaczynał mieć zachowania typowego hedonisty, ale było mu z tym dobrze.- Może jednak, lepiej znajdź sobie kogoś innego – stwierdził cicho. Wiedział, że teraz zachowuje się jak skończony palant, bo zmarnował czas mężczyźnie, poświęcił swój by osiągnąć cel, ale wycofuje się, akurat w takiej chwili, gdy wszystko idzie w jasnym kierunku. Źle to rozegrał, przeciągnął niewinny flirt, podrywanie w coś czego chyba nie powinien pewnie. Roztarł nerwowo kark, zdradzając tym ruchem, jak i postawą, dziwną niepewność.
OdpowiedzUsuń[Jako że napaliłam się na syna, a potem zrezygnowałam, czuję, że powinnam się zrekompensować jakimś wątkiem, zwłaszcza że Kajtek jest super (chociaż nie rozumiem fenomenu Fassbendera). Co Ty na to?]
OdpowiedzUsuńJeremiasz Kwiecień
[Emil potraktowałby pana nauczyciela dość przedmiotowo, uważałby go za ciekawy obiekt obserwacji, eksperyment, nową inspirację do kolejnej pokręconej historii, niezbędne doświadczenie do napisania jej i materiał na nią. Chciałby też przetestować granice swojego belfra, by zaspokoić czystą ciekawość. Zobaczyć jak trawi go złość, może nawet furia. Chciałby rozpalić go na czerwoność, rozpracować, poznać. Nie wiem, co będzie dalej. Przebieg może się elastycznie zmieniać, bo jak wspomniałaś, mamy wiele możliwości kierowania tym wątkiem. Nic nie musi być z góry jasne, ustalone.]
OdpowiedzUsuńEmil
Nie powinien się wycofywać, nie teraz, to cholernie beznadziejna sytuacja... ale potrzeba by chociaż raz nie okazać się dupkiem w stosunku do swojej dziewczyny, nagle staje się na tyle drażniąca, że rezygnuje, póki może. Wywali go najwyżej za drzwi i resztę nocy powścieka się na siebie, na durny zakład w jaki dał się wciągnąć oraz to, że w poniedziałek ma dwie godziny polskiego z tym typem. To będzie koszmarny dzień.
OdpowiedzUsuń- Akurat ani jedno ani drugie – odparł sucho, irytując się nieco przez kpiący uśmiech, jaki rozciągnął usta mężczyzny. Nie zamierza się tłumaczyć, ani tym bardziej przyznawać, że w tej dziwnej sytuacji są jedynie przez zakład, który może wygrał. To bez wątpienia pogorszyło by wszystko.
By przestać stać tak bezczynnie i naprzeciwko tego faceta, cofa się nieco. Opiera się lekko plecami o ścianę.- Może i jesteśmy, ale ty na pewno nie lepszy – stwierdza, wykrzywiając wargi w grymasie.
Nie odzywa się już, nie komentuje słów mężczyzny. Stara się zachować względny spokój, chociaż pobłażliwe spojrzenie tylko bardziej denerwuje. Obserwuje jak ten ubiera się i wychodzi, jednak słowa jakie padają na do widzenia, sprawiają, że Natan naprawdę zaczyna żałować całego tego dnia, a zwłaszcza paru ostatnich godzin. Już czuje, że lekcje będą ciężkie i nie jest tylko do końca pewny co najbardziej przekonuje go w tym.
OdpowiedzUsuńWeekend mija mu tak samo beznadziejnie jak się zaczął, wieczorem w niedziele, nie ma najmniejszej chęci by następnego dnia obudzić się i iść do szkoły. Na dzień dobry spotkać się z facetem, którego pewnie wkurzył, nie jest czymś czego teraz łaknie. Jednak idzie do szkoły, pojawia się jakieś pół godziny przed dzwonkiem, przez złe wyliczenie czasu. Kiedy tylko dostrzega Eryka, pierwsze co to rzuca w niego wiązanką przekleństw, bo w przeciwieństwie do kumpla, nie ma powodu do radości. Streszcza mu krótko, co się wydarzyło i mimo że zakład wygrał, nie chce mu się jakoś cieszyć z tego. Za to Eryk ma wyjątkowo niezły ubaw, ciągle dopytując go o więcej i uzyskując krótkie odpowiedzi.
- Powiedziałeś mu chociaż, że był celem zakładu? - za to pytanie Nataniel morduje wręcz wzrokiem, nie zauważając nawet, że polonista się zbliża do nich, zamierzając już wpuścić uczniów do klasy. Obaj są dość nie świadomi tego.
- Ta i co jeszcze, wystarczy już, że spieprzyłem nam obu piątek, szczegółów twoich durnych wyzwań, nie musiałem mówić – burknął, gnąc w palcach pasek torby sportowej.
Raczej niechętnie wchodzi do sali, ale pierwsze co, kieruje się na sam koniec, do ostatniej ławki, jak najdalej od nauczyciela. Jak się nie będzie odzywał i zwracał uwagi, może ma większe szanse nie pogorszyć swoich ocen, a na tym mu akurat zależy.
[Mieszać zawsze można, aby tylko było ciekawiej]
Popołudnie mijało mi dosyć nudno. Przejrzałem wszystko co można było obejrzeć w internetach. O, jakaś lista na fejsie z darmowymi wejściówkami na imprezę. Panie, ja to bierę!
OdpowiedzUsuńKiedy nadszedł wieczór, ogarnąłem się i odpalantowałem oraz nakarmiłem i napoiłem kota. Byłem już gotowy do wyjścia. Będzie miło, fajnie i przyjemnie. Z takim założeniem wychodziłem z pokoju. I inaczej być nie mogło. Chyba bym gołymi rękoma udusił kogoś, kto zapragnąłby to zniszczyć.
Do klubu wszedłem bez problemu. Głośna muzyka od razu dobiegła do moich uszu. Poszedłem się bawić w tłum w międzyczasie pijąc jakieś alkohole. Przy którejś piosence ktoś popchnął mnie dosyć mocno, aż wpadłem na jakiegoś mężczyznę.
- Izwi... - Ugryzłem się w język. Ten rosyjski mnie kiedyś wykończy. - Przepraszam. - Powiedziałem niezbyt poprawną polszczyzną z błąkającym się rosyjskim akcentem między sylabami. Przez moment wpatrywałem się w niego jak cielę w malowane wrota, by później zakomunikować mu, że jest całkiem ładny. Chyba mi wódka już mózg wyżarła...
[Kosma wpadł na twojego pana]
Niepokoiła ją trochę ta sytuacja. Oczywiście, ocena pana Kruka jako nauczyciela w jej oczach wzrosła mocno, bo już wiedziała, że ten facet też jest człowiekiem i naprawdę można się z nim porozumieć. Ba, niemalże można się z nim zaprzyjaźnić!, choć wcale nie uważała go za przyjaciela: ot, taki tam dobry kumpel z gry. Nadal jednak pozostawała kwestia tego, jak to odbiorą inni. Rzecz jasna, najlepiej, żeby nie mieli okazji odebrać, bo to trochę dziwne, żeby uczennica piła z nauczycielem herbatę w Alter Ego. Obawiała się, że może ich ktoś zobaczyć, a że ludzie są wrednymi małpami bardziej niż wredne małpy, obawiała się, że ktoś może rozsiać jakąś niedorzeczną plotkę. Ciul z Adką, jej zostały dwa lata liceum, a i tak miała serdecznie gdzieś to, w którym się uczy (to przecież tylko szkoła, a mat-fizem można być prawie wszędzie), gorzej, jeśli Kruk miałby z tego powodu jakieś problemy. Nie wspomniała jednak nic na ten temat. Zamiast tego słuchała, co miał do powiedzenia o maturze.
OdpowiedzUsuń- Nie oszukujmy się, orłem z polskiego to ja nie jestem i nigdy nie będę. Nie oczekuję jakiegoś wysokiego wyniku, wystarczy mi, że w ogóle zdam. Zresztą, na politechnikach i tak wszyscy mają w dupie wyniki z matury z polskiego. Co prawda nie wiem, czy wolę zostać pilotem czy inżynierem, ale w jednym i drugim jeśli już jakikolwiek język wezmą pod uwagę, to angielski. Więc w sumie to nie przejmuję się maturą z polskiego. - Wyjaśniła, jak widzi ten egzamin. - Się pan przejmuje. Ja nadal nie znam wszystkich imion ludzi w klasie, a już rok z nimi spędziłam. Brak pamięci do imion to nic złego. Są ważniejsze sprawy niż imiona. A z maturą jakoś sobie poradzimy. Tyle osób przed nami dało radę, to my też damy i tyle w temacie. - Zakończyła rozmowę na temat nauki, przerzucając swoją uwagę na pytanie o herbatę.
- Naprawdę? Szczerze mówiąc to nigdy tu nie byłam, więc nawet nie wiem. Jakąś konkretną pan poleca?
Adka
[Pomysł mam, ale nie wiem, czy przejdzie i co w ogóle by z tego wynikło.
OdpowiedzUsuńZałóżmy, że Kajtek uczy polskiego klasę Remiego. Remi ma zapędy prześladowcze i robi zdjęcia nie tylko truchłom zwierząt, ale także kobietom z otoczenia, między innymi ulubionym nauczycielkom i żonce Kajtka. Mógłby być na tyle roztrzepany, by zostawić kilka fotek w zeszycie z wypracowaniem do sprawdzenia lub między stronami pożyczonej książki, którą właśnie zwrócił Kajtkowi. Pytanie tylko: czy to w jakikolwiek sposób ruszyłoby Kajtka?]
Jeremiasz Kwiecień
Domyślał się, że Kajetan, prędzej czy później, za nim pójdzie, miał jednak nadzieję, że to się nie zdarzy, albo chociaż odwlecze w czasie. Źle zrobił, że pozwolił się zapomnieć i postąpił tak jak chciał. Mógł w spokoju wypić wino do końca, powiedzieć że boli go głowa i wyjść z sypialni do swojego pokoju, by pogrążyć się w świat wypełniony jego ulubioną muzyką. Westchnął cicho, nawet on sam ledwo słyszał wydychane powietrze. Nie odezwał się i nie zrobił nic. Siedział na podłodze tak, jakby jego plecy i tyłek przyrosły do powierzchni, z którymi się stykały. Niedobrze. Bardzo niedobrze.
OdpowiedzUsuń– Nie – odpowiedział w końcu, zbyt stanowczo jak na niego – Zapomnijmy o tym, źle się czuję – dodał ciszej i spokojniej, chociaż wewnątrz targały nim emocje. Nie był mistrzem, jeśli chodziło o ukrywanie stanu emocjonalnego, ale teraz nawet mu to wyszło.
Karol
Lekcja mija spokojnie, nikomu się nie oberwało, było wręcz nudno. Nataniel całą godzinę lekcyjną, kreślił coś w zeszycie, błądząc myślami wokół najbliższych godzin. Pięć lekcji i będzie mógł wyjść ze szkoły, tyle czasu wolnego później, aż niecierpliwie czekał na koniec. Zerknął na zegarek kilka razy, ale minuty mijały strasznie wolno. Kiedy w końcu zabrzmiał dzwonek kończący pierwszy polski, Koman jak i reszta zerwał się z miejsca. Był gotów już wypaść stąd i odetchnąć trochę, ale wtedy usłyszał, że ma zostać. Spojrzał w stronę nauczyciela, zwyczajnie nie rozumiejąc o co chodzi, bo chyba mężczyzna nie chciał wrócić do tego co wydarzyło się w piątek. Zerknął na Eryka, gdy ten zanim wyszedł, klepnął go w ramię i uśmiechnął się głupkowato. Zamykają się w końcu drzwi za ostatnim uczniem.- Tym razem chyba nie zrobiłem nic takiego, bym musiał tracić przerwę – mówi spokojnie, podchodząc bliżej biurka nauczyciela, skrzyżował ręce na torsie, czekając, aż dowie się o co chodzi. Powstrzymuje potrzebę by uciec wzrokiem w bok przed spojrzeniem polonisty. Pytanie jakie pada ze strony Kruka, nic nie zmienia, bo Natan nadal nie wie po co tu jest, czemu musiał zostać.
OdpowiedzUsuń- Chyba nie, a powinienem coś? - skupia się na nauczycielu.
Chłopak był wdzięczny, że mężczyzna nie naciskał na otwieranie drzwi. Wyczuł spokój w głosie Kajetana, jednak miał opory żeby otworzyć drzwi. Zazwyczaj słuchał się swojej intuicji i tym razem nie było inaczej. Musiał ochłonąć, a to nie następuję z chwili na chwilę. Wziął kilka głębszych oddechów.
OdpowiedzUsuń– Posyp solą – dopowiedział takim tonem, jakby nie mógł uwierzyć, że nauczyciel nie wie jak pozbyć się plamy z wina. Mężczyzna mieszkający sam od tylu lat powinien już od dawna dojść do tego sposobu. Matka Krzeszowskiego od zawsze wpajała mu do głowy jak pozbywać się uciążliwych plam. Gdyby mogła, to z syna zrobiła by Perfekcyjnego pana domu. Na szczęście Karol miał inne plany na przyszłość.
– Przecież rozmawiamy – zauważył. Cóż, być może nie była to rozmowa jakiej każdy z nich by sobie życzył, bo nawet Karol chciał porozmawiać, ale w końcu do jakiejś tam wymiany zdań zachodziło. Dobre i to na początek.
Karolek
Przez chwilę analizuję jego słówko. Miałem wrażenie, że już gdzieś raz je słyszałem. Ale najwidoczniej nie uznałem tego za jakieś potrzebne, bo nie mogłem sobie przypomnieć co ono określało. Widząc jednak jego uśmiech stwierdzam, że ów słówko miało chyba raczej jakieś pozytywne znaczenie. Szybko jednak się otrząsnąłem, bo to tak głupio wpatrywać się w obcego mężczyznę. No, ale ja w sumie miałem znajomych wszędzie, tylko że oni jeszcze o tym nie wiedzieli. No i w myśl tego uznałem, że wypadło by się przedstawić.
OdpowiedzUsuń- Kosma jestem. - Powiedziałem, wyciągając w jego kierunku dłoń i uśmiechnąłem się przyjaźnie. - A ty? - Zapytałem. Ten facet miał w sobie coś takiego, że aż mnie zapierało. A może to tylko działanie alkoholu i hormonów?
Ociąga się celowo, kątem oka obserwując jak kolejna osoba znika w drzwiach. Upewniwszy się, że ostatnia grupka rówieśników opuszcza pomieszczenie, zerka na mężczyznę, która majstruje coś jeszcze w dzienniku, a zaraz wrzuca do torby zeszyt i podchodzi do wysłużonego biurka. Opiera pośladki o jego blat i odchrząka krótko, by zasygnalizować swoją obecność, zainteresowanie rozmową. Łapie z nim kontakt wzrokowy i obnaża zęby w drapieżnym uśmiechu.
OdpowiedzUsuń— Jak podobała się panu profesorowi wolna interpretacja? — zagaduje, za nim gryzie się w język, ale nie żałuje, kładąc celowo nacisk na przedostatnie słowo, by zaakcentować swoje zamiary, które nie są podyktowane jedynie zaspokojeniem swojej wiedzy na temat punktu widzenia wychowawcy.
Lubi nazywać tego typa per „profesorem”, nawet jeśli nim w rzeczywistości nie jest, a przynajmniej nie z wykształcenia. Uważa jednak, że na ten zwrot zasługują osoby, które darzy szczególnym, szacunkiem. Kruk jest jednym belfrem, który na takowy sobie zasłużył. Wyróżnia się na tle nauczycieli, polonistów. Wykracza poza kanon, utarty schemat. Nie wścieka się, gdy rozumowanie Emila przekracza standardy, nie grozi niezdaniem matury, gdy chłopak nie mieści się w kluczu odpowiedzi. Choć przecież mógłby to zrobić i pewnie na właściwym egzaminie dojrzałości tak zrobi, żeby mieć to za sobą i nie denerwować wiecznie wkurzonego ojca. Zna nużące szablony odpowiedzi, które blokują wyobraźnie, zamrażają intelekt, tłumią indywidualność. Ale teraz, analizując wybrany przez profesora Kruka wiersz, przekroczył granice przyzwoitości. Wie o tym, dlatego dziwi się, że nauczyciel nie reaguje, nic nie mówi, a może chce mówić, tylko ogranicza go przestrzeń, którą trzeba dzielić z ponad dwudziestoma uczniami. Emil celowo wspiął się na wyżyny wyobraźni, by sprowokować, by zwrócić na siebie uwagę Kajetana. Chce go poznać. Chce rozwiać pierwsze wrażenie. Zniszczyć etykietę, którą mu założył. Etykietkę nieuchwytnego. Potrzebuje go, żeby urealnić swoją historię, uczynić głównego bohatera prawdziwym. Kruk jest doskonałym materiałem.
— Jestem zaniepokojony pańskim milczeniem — przyznaje zaraz, teatralnie, może nawet nazbyt, dzieląc się z nim swoim niepokojem w postaci głębokiego westchnienia.
Emil
[O rany. Mam nadzieję, że to coś chociaż trochę zadowoli.]
Ma złe przeczucia, no dobra, miał je od kilku minut, gdy tylko usłyszał, ze ma zostać. Dziwnym jest, że nie mając pojęcia co zawinił tym razem, zamiast obmyślając co się stało, że dochodzi do tej rozmowy, jego myśli krążą wokół próby wymyślenia czegoś co załagodzi jego winę, co uspokoi mężczyznę. Dawno już tak nie miał, wyrzuty sumienia za jakąś akcję nie były w jego stylu, był z tych, którzy mieli większość rzeczy gdzieś, a z kar wymierzanych w szkole, jedynie kpili bo ani to strasznie dotkliwe ani długotrwałe.
OdpowiedzUsuńPrzekrzywia nieco głowę, słysząc, że straci więcej, a to mu się zdecydowanie nie podoba, dobór słów i ton jakim zostały wypowiedziane. Marszczy lekko brwi, kiedy padają kolejne słowa, a jego zdezorientowanie powoli przemija i wie już dobrze do czego ten temat zmierza. Polonista musiał usłyszeć jego rozmowę z Erykiem, nie ma innej możliwości. Wybronić się z tego raczej nie ma szans, ściemnianie, że źle zostało coś zrozumiane, nie zadziała teraz.- Wcale dobrze się nie bawię i nie bawiłem – odparł, obserwując jak nauczyciel zamyka drzwi na klucz i póki ten nie siada przy oknie, nie odpala papierosa, Natan nie umie pojąć jego działań. Uśmiecha się ledwo, zmieniając też miejsce by zaraz usiąść na blacie ławki, która stała teraz najbliżej Kruka.
- Pewnie bym miał duże kłopoty, ale pan również – stwierdził, czując się nieco pewniej, bo w tej sytuacji, Kajetan nie mógł mu zaszkodzić, jeśli nie chciał samemu wpakować się w problemy. Byli w tym nieciekawym położeniu, że jeden mógł zaszkodzić drugiemu.- Raczej nikt nie zareagował by dobrze, na wiadomość, że nauczyciel był chętny dobrać się do ucznia nawet jeśli było to poza szkołą - nie próbuje mu grozić, ze to rozpowie, nie mógł tego zrobić i to było dość jasne.
Szybko zarejestrowałem w swojej blond główce jego imię. I nie było znowu takie trudne. Nie to co te czasami łamańce językowe. To nie tak, że nie chciałem się uczyć polskiego. Po prostu nie mając kogoś kto nauczyłby mnie używania tego języka nie miałem za bardzo możliwości, aby coś udoskonalić. Dlatego też i zasób słów w tym języku był bardzo ubogi. Ale teraz raczej nie powinienem się tym przejmować. Byłem teraz czym innym zainteresowanym. Wróć. Kim innym. Kimś, kto właśnie postanowił porobić za podpórkę do ściany.
OdpowiedzUsuńRozejrzałem się i podszedłem do baru. Zamówiłem dwa piwa, po czym wróciłem do nowo poznanego znajomego. Wydawał się być w miarę w porządku. Chociaż po tym ile wypiłem to większość z widzenia wydawała się być w porządku. - Trzymaj. - Powiedziałem, podając mu trunek.
[Niestety, póki co średnio mam pomysł, jak to urozmaicić. Hm.. Może Ada zobaczyłaby kogoś znajomego, z kim się niezbyt lubi na przykład i obawiałaby się, że może im narobić problemów, więc spróbowałaby go namówić, żeby gdzieś zwiali, bo nie chciałaby, żeby ktoś się dowiedział, że się znają poza szkołą. A dalej można byłoby władować ich w jakieś kłopoty.]
OdpowiedzUsuńKustrę nie satysfakcjonują słowa, które padają z doświadczonych ust, ale też nie daje tego po sobie poznać, bo przecież przyznanie się do swoich słabości jest uwłaszczające. Tłamsi uczucie rozgoryczenia i przygląda się przez chwilę jak szlachetny profil Kajetana zostaje oświetlony przez promienie dogasającego nad Polską słońca i wstaje. Pochodzi do profesora, ale dba, by przestrzeń osobista została zachowana. Uchyla okna. Do dusznego pomieszczenia natychmiast wdziera się chłód dnia, który z kolei sprawia, że na nagich ramionach chłopaka pojawia się gęsia skórka. Przez chwile karci się za ten ruch, a zaraz wyciąga wymiętoszoną paczkę fajek i otwiera ją. Przygląda się jej zawartości, zbiera myśli w głowie, by ubrać je słowa. Ma wrażenie, że przy tym typie musi ważyć każde, by nie palnąć czego głupiego.
OdpowiedzUsuń— Trafna to w tym kontekście pojęcie względne, profesorze Kruk — mówi po chwili, łapie papierosa między palce i wkłada go sobie do ust, choć spodziewa się, że zaraz zostaje burę, zaraz mu się oberwie chociażby głupim dziennikiem w łeb. Zerka na profil nauczyciela, a kącik ust drga ku górze. — Interpretacje ogranicza wyobraźnia i klucz — dodaje zaraz i wbija spojrzenie w zadominowanie przez chmury niebo. Wdycha świeże powietrze i zamyka na chwilę oczy, by po chwili wyciągnąć zapalniczkę i spróbować odpalić używkę. Syczy, gdy złośliwość rzeczy martwych znów szczerzy do niego kły. – Ale panu pewnie wyobraźni nie brakuje — wypowiada, chyba trochę wyzywająco, prowokacyjnie. — Co pan profesor widzi, czytając ten wierz? — zagaduje, odwracając się przodem do niego. Za bardzo lubi zerkać w oczy rozmówcy, by rezygnować z nawyku. A przecież Kajtek ma ładne oczy.
Emil
Prychnął i miał nadzieję, że Kruk tego nie usłyszał. Schował twarz między kolanami i potrząsnął głową z niedowierzania. Nie mógł uwierzyć, że coś takiego mu się przytrafiło i to z jego własnej woli. Zrzucenie tego wszystkiego na barki chwili nie wchodziło w grę, bo przecież obiecał sobie, że nie zrobi czegoś takiego. Był beznadziejny i tak też się czuł.
OdpowiedzUsuń– Nie – odpowiedział po dłuższej ciszy, nieco drżącym głosem. Tylko na tyle było go stać, bo nie chciał, żeby Kajetan dowiedział się o stanie, w jakim chłopak się teraz znajdował. Westchnął, a potem zrobił, to co prędzej czy później musiał zrobić.
Rozległo się pyknięcie przekręcanego zamka. Karol zdążył usiąść na łóżku i wbił swoje spojrzenie w drzwi, które już niebawem miały stanąć otworem. Chwila ta dłużyła się w nieskończoność, a chłopak nie mógł przestać myśleć o tym, jak bardzo przyjemny był pocałunek.
Karol
[Cześć! Może masz ochotę na jakiś wątek?]
OdpowiedzUsuńSyriusz