Alicja Kowalik
ur. 6 grudnia 1998 roku w Zakopanem, w Krakowie od września, klasa II, matematyczno-fizyczna, język niemiecki, koła plastyczne i fizyczne, Szkolny Klub Turystyczny, mieszkanie poza internatem
Razem z dwójką o rok starszych braci bliźniaków często udają,
że są trojaczkami. Dopóki nie zaczęła nosić dłuższych włosów
i sukienek, brana była za trzeciego chłopca. Nic dziwnego.
Chude to jak patyk, nogi ma krzywe, do tego czasami, gdy dzień ma
gorszy, przywdziewa ubrania braci. Częściej jednak gna do szkoły
na rowerze w sukience, a po lekcjach w tej samej sukience szuka sobie
jakiegoś odosobnionego drzewa, na które będzie mogła się wspiąć
i rozmyślać o świecie i życiu pozaziemskim. Plecie trzy po trzy,
zalewa znajomych opowieściami o ulubionych tworach (czy to kina, czy
telewizji, czy literatury), nie zawsze myśląc o tym, że ktoś może
nie mieć zielonego pojęcia, o czym ona właściwie mówi. Potyka
się o własne nogi, dużo się śmieje, a na każde Halloween
przebiera się za księżniczkę Disneya, bo rycerzem Jedi i hobbitem
bywa na co dzień. Jako jedyna nazywa ojczyma tatą, choć, również
jako jedyna, wciąż nie wierzy w śmierć ojca, który pewnego dnia
po prostu wyszedł i nie wrócił. W wolnych chwilach rysuje komiksy,
które chciałaby kiedyś wydać, jeśli nie wyjdzie jej kariera
astronoma. Wraz z braćmi znika co roku na całe wakacje, by zdobywać
kolejne szczyty i doliny, sypiać pod gołym niebem i uciekać przed
niedźwiedziami. Z nimi także (z braćmi, nie z niedźwiedziami) skręci w przyszłości statek
kosmiczny, by odlecieć w nieznane. Wciąż jednak nie zdecydowali,
czy będzie to Sokół Millenium, czy Enterprise.
[Cześć, Ala.]
OdpowiedzUsuńGawron
[Jak możemy zostać koleżankami?]
OdpowiedzUsuńGawron
[Ta pani jest po prostu wspaniała! Jedi, hobbit,StarTrek, StarWars, no wielbię ją po prostu. Nie mam pojęcia jak, ale Paweł koniecznie musi ją poznać, albo znać.
OdpowiedzUsuńA teraz na spokojnie. - Witaj na blogu i baw się dobrze, chociaż z taką postacią to nie powinien być raczej problem :) ]
Paweł
[Cześć :) Zapraszam do Kosmy :)
OdpowiedzUsuń[Okej. Mela ma teraz skręconą kostkę — możemy uznać, że musi wypożyczyć jakąś książkę, załatwić coś z jakimś nauczycielem albo ma okienko, bo nie chodzi na wuef. A Ala będzie jej opowiadać o rzeczach albo pomagać. Albo przyjdzie do niej kiedyś po lekcjach, bo Mela mieszka gdzieś niedaleko szkoły, żeby zobaczyć, czy u niej wszystko okej — skręciła nogę w czwartek, w poniedziałek nadal mogło jej nie być na zajęciach, może były jakieś papiery do podpisania, cokolwiek. I została, bo mama Meli pewnie na siłę wcisnęła jej jakiś obiad i takie rzeczy, aż się okazało, że całkiem dobre są z nich koleżanki. Albo Gawron musi się wybrać na miasto, a że jest skończoną idiotką i unika wszelkich kontaktów jak tylko się da, mogła poprosić pierwszą lepszą osobę o towarzystwo w podróży. Albo mogły znaleźć bezdomnego psiaka gdzieś przy szkole i spróbować go przygarnąć. Albo sama nie wiem.]
OdpowiedzUsuńGawron
[Jak najbardziej! Rozumiem, że powinnam zacząć w takim razie? Chyba, że ty bardzo chcesz to zrobić.
OdpowiedzUsuńPóźniej jeszcze coś wymyślę, żeby mieli powód na kolejne spotkanie :)
O i jeszcze gdybyś mogła zdradzić imiona jej braci to znacznie by ułatwiło sprawę ;) ]
Paweł
[O to tak tylko spytam jeszcze jaka długość najbardziej Ci będzie odpowiadać? Koło 300 mniej lub więcej? Bo dla mnie to żaden problem o ile nie mówimy o 700 i wzwyż, bo z moim aktualnym zaspanym stanem mózgu (:D) nie wiem czy byłabym w stanie tyle napisać.]
OdpowiedzUsuńPaweł
Skręcona kostka wyjaśniła jeden dzień jej nieobecności — matka była dobroduszna, pozwoliła jej zostać, cud. Przez weekend nic się nie działo, z kostką nie działo się nic podejrzanego, Mela wyglądała na pogodzoną z losem kaleki, więc od poniedziałku miała wrócić do szkoły; i wróciłaby, gdyby nie zaspała. Taka była oficjalna wersja, którą przedstawiła tacie, kiedy wreszcie się do niego dodzwoniła — w rzeczywistości obudziła się jeszcze przed budzikiem, ale zanim wyszła wreszcie z łóżka, minęły dobre trzy godziny. To nie był dobry dzień. Wstała z tą myślą, z tą myślą poszła się przebrać, z tą myślą zalewała płatki mlekiem. Przegapiła lekcje, pewnie będą robić coś, czego nie zrozumie, potem będzie kartkówka, o której nikt jej łaskawie nie powiadomi, do dziennika wskoczy kolejna trójka, a mama spojrzy na nią z zawodem w oczach i powie, że to wszystko przez komputer. Jak zawsze, oczywiście. Skończyła wreszcie drugi sezon Mentalisty, który męczyła od dobrych trzech tygodni, nie do końca wiedząc, czy chce jej się oglądać, zmyła dwa talerze, które mama zostawiła rano w zlewie, przetarła kurze i położyła się na piętnaście minut, które niespodziewanie przerodziły się w godzinę. Z drzemki wyrwał ją dopiero dzwonek do drzwi.
OdpowiedzUsuńGawron, średnio rozbudzona, średnio doprowadzona do porządku i średnio chętna do życia, podniosła się z kanapy, włożyła kapcie i smętnie podreptała do drzwi.
— Kto tam? — mruknęła, pieczętując wszystko rozdzierającym ziewnięciem, przez które zresztą nie była w stanie usłyszeć odpowiedzi. — O. Cześć, Ala — przywitała się, marszcząc brwi, po czym gestem zaprosiła dziewczynę do środka. — Nie spodziewałam się, przepraszam za bałagan... — Bałaganu nie było. W salonie szafki błyszczały, w kuchni wadziły tylko naczynia na suszarce, w jej pokoju tylko koc nie był na swoim miejscu, bo jakimś dziwnym trafem przeniósł się na dywan, nawet w łazience było przyzwoicie; chociaż lustro można by wreszcie umyć, ale Amelia czekała na rozkazy mamy. — I wybacz, że wyglądam, jakbym wpadła pod pociąg. — To akurat mogło być prawdą. Zawsze była blada, teraz miała jeszcze ogromne wory pod oczami, suche usta i tłuste włosy; nie chciała się tak nikomu pokazywać, niezapowiedziana wizyta nie była jej więc jednak wielce na rękę, ale doceniała gest. — Jeżeli mogę spytać, to po co przyszłaś? To znaczy, nie chcę zabrzmieć niegrzecznie, to naprawdę fajnie, po prostu... no, wiesz.
Gawron
[Noo, w końcu ktoś z mat-fiza poza moją Adką. <3 Są koleżankami z klasy, więc siłą rzeczy muszą się znać. :3 Wątek nieunikniony! Baw się u nas dobrze :3]
OdpowiedzUsuńAdka
[A czego ty się spodziewasz po ludziach, którzy publiknęli kartę?
OdpowiedzUsuńZacznę, gwiazduniuniuniu, składam wyborczą obietnicę!]
Gniewko
Jak raz zdarzyło mu się nie być na zajęciach, akurat przerabiali ważny materiał. Każda lekcja jest kluczowa dla waszych ocen. Im więcej przegapicie tym gorzej będziecie sobie radzić. (...) Huczało w jego głowie. Bzdura, dałby sobie rękę uciąć, że gdyby nie pojawiłby się w zeszłym tygodniu na ostatnich trzech zajęciach matematyki z łatwością nadrobiłby to w jeden wieczór i nikt by nie podejrzewał, że coś ‘przegapił’. Potrzebował notatek, ale ze względu na zbliżający się sprawdzian nie mógł ich pożyczyć i oddać późnym wieczorem, więc umówił się z Mateuszem, że kiedy ten nie będzie ich już potrzebować napiszę do Pawła, żeby po nie wpadł. Albo mu się wydawało, albo uwinął się z tym całkiem szybko. Może w gruncie rzeczy nie było to aż tak trudne jak wszyscy mówili... Na pewno nie było aż tak trudne jak mówili wszyscy, ale jeśli bliźniacy tak to określili warto było w takim razie się zabezpieczyć. Nie dałby tej satysfakcji nauczycielowi, żeby potwierdziły się jego wcześniejsze słowa. Sprawiało mu to dziwną przyjemność, podobnie jak to gdy w równaniu na tablicy odnajdywał błąd, ale mówił to nauczycielowi dopiero pod koniec lekcji. Co bystrzejsi nie patrzyli nawet na tablicę i mając własne rozwiązania mieli je przynajmniej poprawnie zapisane. Pamiętał jak raz nauczyciel uprzedził ich o tym, że to zadanie będzie na kartkówce i niektórzy idąc na łatwiznę wkuli dokładnie to co mieli w notatkach... z błędem. Później odbyła się wielka debata na temat tego, która część klasy ma rację i kiedy Wojtek wykonał przykład na tablicy nauczyciel poczerwieniały jak burak poprawiał im oceny, a drugiej połowie obniżał, ganiąc za to, że się nie nauczyli.
OdpowiedzUsuńPrzemierzał kolejną ulicę żwawym krokiem nie pozwalając aby chłód wdarł się pod poły jego kurtki, aż w końcu dotarł pod blok w którym mieszkali bliźniacy. Zadzwonił domofonem, na hasło odpowiadając ich wcześniej umówiony odpowiednik liczby ‘pi’. Nie spodziewali się zapewne nikogo innego, ale to był świetny sposób na niepotrzebne stosy ulotek wciskanych do skrzynek co dwa dni.
Tylko przekraczając próg ściągnął z głowy czapkę wciskając ją do kieszeni.
-Zdejmij kurtkę to może trochę zająć.
-Dlaczego? -Spytał już wieszając ją na wieszaku.
-Michałowi przypomniało się, że też ich potrzebuje.- Odparł patrząc na swojego brata. Paweł też na chwilę zajrzał do pokoju.
-Spoko, poczekam.- Odparł spokojnie.
-Polecam kuchnie - muszę wykopać coś z dna szafy i nie będzie tu miejsca.
-Jasne. - Odparł rozumiejąc sytuację i tak jak zostało mu zasugerowane siadł na krześle w kuchni odruchowo zerkając kątem oka na zegar ścienny. Naprawdę nie zależało mu na czasie i tak zdążył się już nastawić na 4 godziny snu.
[Mam nadzieję, że mogłam wprowadzić dialog... i że nie pokićkał on niczego...]
Paweł
[No jasne, nie widzę innej możliwości :D Adka bywa wredna, ale lubi poznawać nowych ludzi, więc pewnie jako jedna z pierwszych powitałaby nowiutką Alę. ^^ Ale pozwolisz, że zacznę wątek jutro, bo dzisiaj anatomia nie da mi żyć.. :f]
OdpowiedzUsuńAdka
[Ok :)]
OdpowiedzUsuń[ Ona jest cudowna, chyba ją lubię. Ala rysuje komiksy a Karolek czyta, no zobacz co za przypadek xD Dobrej zabawy życzę i cześć :) ]
OdpowiedzUsuńKarol Krzeszowski
[Jaka ona pozytywna! Czytałam kartę z lekkim uśmiechem na twarzy. c: Alicja to naprawdę świetna dziewczyna, kompletne przeciwieństwo mojej Olki, która zdecydowanie powinna się trochę od twojej pani nauczyć. Witam na blogu i życzę dobrej zabawy!]
OdpowiedzUsuńAleksandra Zakrzewska
Ada Dobrowolska nigdy nie słynęła z bycia ogarniętą osobą. Trudno też było ją nazwać kimś spostrzegawczym w większości przypadków (spostrzegawczości nagle jej przybywało, kiedy zaczynała grać w jakąś nową grę albo szukała ciekawych miejsc). Nie było dziwne, kiedy polonista wyjaśniał znaczenie jakiegoś symbolu, który dla wszystkich był czymś oczywistym, a Ada robiła zdziwioną minę i pytała 'co? ale jak to?', tak samo nikogo nie dziwiło, kiedy po dłuższym przebywaniu w danym gronie nagle zauważała kogoś nowego. Zwykle zaczynała z niesamowitym zainteresowaniem wypytywać o różne rzeczy, tak, jakby widziała daną osobę pierwszy raz w życiu, podczas gdy okazywało się, że już z nią kiedyś rozmawiała. Zazwyczaj śmiała się z samej siebie w takich sytuacjach, ale trzeba przyznać, że bywało jej głupio. Ale bywa - nie każdy jest idealny, prawda?
OdpowiedzUsuńTak samo zagapiła się tym razem, kiedy w październiku na wychowaniu fizycznym zobaczyła nową dziewczynę na sali gimnastycznej. Przez całą długość zajęć zastanawiała się, kim ona do cholery jest, aż w końcu zadzwonił dzwonek. Uciekła do szatni i szybko się przebrała, po czym postanowiła czekać na blondynkę kawałek za drzwiami. I czekała, aż ta nareszcie wyszła. Podeszła do niej z uśmiechem i wyciągnęła w jej stronę drobną, trochę poobijaną rękę.
- Cześć, jestem Ada i jestem z Tobą w klasie! - Przedstawiła się wesoło, kiedy zrozumiała pewną rzecz: widuje ją od września! Poczerwieniała trochę. Głupie Adsko, no głupie..
- I przepraszam, że dopiero teraz, ale wiesz, słynę z gapiostwa.. - Starała się przeprosić nową koleżankę. Zdecydowanie nie chciała jej w żaden sposób urazić.
Adka, zakręcone.