Aktualności

Po liście obecności zostało nas bardzo niewielu. Nie zamierzam zamykać bloga, jeśli chcecie, kontynuujcie wątki. Krakowskie Liceum przechodzi poważny zastój; stało się to dość szybko, nie ma chyba więc sensu rozpaczliwie reanimować bloga.


Dziękuję wszystkim, którzy dotąd z nami wytrwali! :)

sobota, 24 października 2015

'Życie? E tam, to tylko The Sims w 3D'

| Adrianna Dobrowolska | 2E | ta sprawiająca w rodzinie najwięcej problemów | przywiązana do matki | bzik na punkcie odchudzania | fascynuje ją wysokość, chciałaby kiedyś zostać pilotem samolotu | od dziecka zakochana w matematyce | straszna, no po prostu egoistka z niej okropna | mimo że się wiecznie odchudza, czasem włącza jej się tryb wpieprzania wszystkiego, co jadalne, a czasem nie | królowa nieprzyzwoitych piosenek | używkom mówi stanowcze CZEMU NIE?!* | potrafi zatańczyć do waka-waka, w innym przypadku wygląda to raczej źle | poważnie rozmawiać potrafi tylko z bliźniaczką | dobrze, że wódka nie jest wegańska | akurat papierosów nie znosi | mistrzyni destrukcji | totalna oferma w sporcie | życie to gra komputerowa | русский язык | jej ukochanym miastem w Polsce jest Kołobrzeg | chciałaby nauczyć się łaciny | ukochana piosenka | sposób na oderwanie od kompa? cosplay |


Należy raczej do tych niższych dziewczyn, a przez swojego bzika jest mocno chuda. Ma jasne oczy i długie, brązowe włosy, których nie lubi wiązać. Czasem wyglądają zupełnie tak, jakby Ada nie wiedziała o istnieniu czegoś takiego jak szczotka do włosów. Jeśli o jej ubiór chodzi, nie wyróżnia się raczej wśród innych siedemnastolatek. Nosi kolorowe koszule, koszulki z wielkimi napisami, czasem sweterki. Na lewym nadgarstku zawsze ma chociaż cztery bransoletki z kolorowych gumek czy muliny, ale nigdy nie nosi jednej przez dwa dni pod rząd.

Z reguły nie dopasowuje elementów ubrania po kolorach. Nawet nie ma swojego ulubionego koloru; pod tym względem ma męski umysł i rozróżnia tylko trzy: zajebisty, może być i bleee.


Ada ma w sobie niesamowicie dużo złych emocji. Jest nastawiona na 'nie' do świata, we wszystkim widzi same wady. Wierzy w kilka swoich ideałów, ale można śmiało stwierdzić, że lepiej je o nie nie pytać. Po prostu uważa, że zawsze ma rację i tylko jej argumenty są słuszne. Zazwyczaj odstrasza to ludzi na tyle, że nie chcą już więcej spędzać z nią czasu. Na szczęście, ma na tyle opanowania, że niezapytana nie porusza kwestii kłótniogennych.

Broni się przed światem, bo wielu rzeczy się boi. Pyskuje, bywa wredna, bo nie widzi w tym nic złego - uważa to za zwyczajną szczerość.

* - herbata też jest używką!


___________________________________
No to witam się z moją Adką. :3 Powiązania bardzo chętnie, jak najwięcej - proste, pogmatwane, wszystko mile widziane :3 Szukamy drugiej połówki dla Ady, ale to tam, mało ważne.

PS Wiem, że zdjęcia tej samej dziewczyny są u Lili - skoro są bliźniaczkami jednojajowymi, wyglądają identycznie :3
GG 53352092


47 komentarzy:

  1. [Poczekam grzecznie na te Twoje pomysły. Póki co, zabrakło Ci literki "p" w "ale nigdy nie nosi jednej rzez dwa dni pod rząd". Mam nadzieję, że Twoja postać zniszczy moją niechęć do jej imienia!]/Kajetan

    OdpowiedzUsuń
  2. [No na pewno nie ma opcji by nie znał bliźniaczki swej dziewczyny ;p Śmieszny wątek czemu nie, na ogół szukam raczej tych cięższych wątków, ale moge zrobić wyjątek ;) Pomysł jakiś?]

    Natan

    OdpowiedzUsuń
  3. [Chodzi o to, ze nie lubię takich mega lekkich wątków, ale to gdy mam ich w nadmiarze, a jeden taki może być jak najbardziej. Pomysł okej, tylko teraz nie mam pewności czy Natan będzie z Lilianną, bo trochę się pokomplikowała sytuacja i nie mam pewności czy autorka Lili będzie chciała pakować dziewczynę w związek z nim]

    OdpowiedzUsuń
  4. [urodziny tatuśka <3 Zlecą się wszyscy "wujkowie" z zespołu z rodzinami, i będzie wielka feta, gdzie potem każdy będzie spał narąbany gdzie popadnie <3]
    Lili

    OdpowiedzUsuń
  5. [Cześć, cześć. Dziękuję za powitanie. c: No tak, to już jest niby jakiś początek, jakaś koncepcja, ale ja nie mam pojęcia co tak właściwie sprawiłoby, że musiałyby się tolerować.]

    Aleksandra Zakrzewska

    OdpowiedzUsuń
  6. [Hej! Zapraszam na wątek do Brunona :D]

    Bruno Barnett

    OdpowiedzUsuń
  7. [Hm, pomysł ze skarbnikiem rzeczywiście miałby sens. Ola nie chce się wdawać w spory z członkami samorządu, dlatego właśnie przynajmniej stara się ich tolerować i trzymać język za zębami, nawet jeśli jej się coś nie podoba. No dobrze, a co z konkretną akcją w wątku? Zastanawiałam się nad jakimiś problemami z finansami czy coś, żeby Olka miała się o co przyczepić i zgrzytnęłoby między nimi, żeby zaś nie było tak sielankowo, ale sama nie wiem.]

    Aleksandra Zakrzewska

    OdpowiedzUsuń
  8. [ No nie wiem czy by się chciało, ale zły nie jest :) Nie mam pojęcia, jak można połączyć nasze dwie postacie, a nie chcę proponować że Karolek zaproponuje jej naukę łaciny, bo nigdy by tego zrobił xD Nie lubię proponować banałów, więc może Ty coś masz? ]

    Karol Krzeszowski

    OdpowiedzUsuń
  9. Urodziny, chrzciny, czy też inne, wesołe wydarzenia w życiu rodziny Dobrowolskich zawsze były hucznie świętowane. Nic więc chyba dziwnego, że kiedy zaczęły się zbliżać urodziny Staszka Dobrowolskiego, wszyscy bliscy byli wtajemniczeni, jednak nie sam wyżej wymieniony. Niespodzianka miała być niespodzianką, choć sama Lilka za nimi nie przepadała, ale do swojego zadania przygotowała się jak nigdy wcześniej.
    Dzień przed imprezą Lilka jeszcze się zastanawiała, czy aby wszystko na pewno jest dopięte na ostatni guzik, ale późno w nocy stwierdziła, że wszystko jest ok, i może w spokoju iść spać.
    Tak, Lilianna był cholerną perfekcjonistką.
    W dzień urodzin Staszek Dobrowolski wręcz został wygoniony do pracy, żegnany przez każdego domownika wesołym no cześć. Była sobota sobota, wiec każdy z domowników mógł sobie pozwolić na dzień wolnego.
    Gdzieś do godziny osiemnastej Lilka z siostrą, bratem i mamą uwijali się jak małe mrówki, aby przygotować mieszkanie na imprezę, oraz gości, którzy mieli przybyć. Nigdy nie narzekali na brak znajomych, którzy tłumnie zjawili się tuż przed dziewiętnastą, z niecierpliwością oczekując solenizanta, a gdy ten w końcu się zjawił, został powitany gromkim okrzykiem niespodzianka, oraz odśpiewanym sto lat.
    Impreza rozpoczęła się na całego, i niezmordowanie trwała do wczesnych godzin porannych, kiedy to o czwartej nad ranem prawie każdy już spał.
    Zbudzona równo skoro świt, spojrzała z wyraźnym niezadowoleniem na Adę, która śmiała ją obudzić. Przez dłuższą chwilę leżała na podłodze, wpatrując się w sufit. Wiedziała, że jeśli zrobi choć jeden, gwałtowniejszy ruch, zawartość jej żołądka znajdzie się na leżącym obok wujku Marcinie, który chrapał jak nigdy nic.
    -Przecież on zawsze wypija Ci pepsi, jak u nas jest-powiedziała, powoli siadając na podłodze. Plecy bolały ją niemiłosiernie, ale co tam - impreza była świetna.
    -To co, wyprawa do tesco 24/h?-zapytała, przeczesując palcami włosy. Cholera, potrzebowała coś do picia.
    Lilia

    OdpowiedzUsuń
  10. Od: kruczepióro@gmail.com
    Re: Co tam, jak tam, Paskudzie? :D
    Nie mam ostatnio zbyt wiele czasu, moja droga. Życie mi gdzieś ucieka, dużo pracy, a do tego sprawy prywatne mi się sypią. Chyba będę musiał odpuścić sobie gry na jakiś czas i się pozbierać, bo marnie widzę ten rok. I, chryste, czy ja Ci nie wspominałem, że emotikony to zgroza dzisiejszej młodzieży? Oduczę Cię tego, zobaczysz. Może to zboczenie zawodowe, sam nie wiem.
    Piszesz maturę w tym roku? Jesteś młoda. Ja mam te sprawy dawno za sobą i chyba nie chciałbym wracać do nauki w środku nocy po pijackich wyskokach. Niezbyt pamiętam okres liceum, za często byłem na kacu. Wyprowadziłem się z domu zaraz po skończeniu osiemnastki, więc nikt nic nie mówił - tyle dobrego.

    Wysyła wiadomość, po czym upija łyk kawy i odpala kolejnego papierosa z rzędu. Powinien odpuścić sobie pisanie z małolatami, ale sprawia mu zbyt wiele satysfakcji marnotrawienie własnego czasu. Kiedyś z pewnością dorośnie; póki co, bycie Piotrusiem Panem mu nie przeszkadza.

    Kruk

    OdpowiedzUsuń
  11. Od: kruczepióro@gmail.com
    Re: Re: Re: Co tam, jak tam, Paskudzie? :D
    Czuję się stary. Bardzo stary. Nie zdradzę Ci, kiedy pisałem maturę, bo wyślesz mi w załączniku zdjęcie bujanego fotela i laski. Matura z języka polskiego to prosta sprawa. W razie problemów: jestem do usług. Trochę mam z tym wspólnego.
    Robisz się młodsza z każdą wiadomością. Lepiej niech Ci nie sprzedają tego piwa: pociesz się trochę tą młodzieńczością, dzieciaku. Kac przyjdzie, spokojnie. I znając życie, nie odpuści przez długie lata.

    Faktycznie czuje się stary. Nie ma kryzysu wieku średniego, ale obracając się w gronie nastolatków, trudno nie czuć różnicy. Już sama dojrzałość daje się we znaki, a kiedy dołożyć do niej również wygląd zewnętrzny i poglądy, czasem ma wrażenie, że te młodzieńcze wariacje uciekły mu między palcami na tyle szybko, że nie zdążył ich nawet zapamiętać.

    Kruk

    OdpowiedzUsuń
  12. Od: kruczepióro@gmail.com
    Re: Takietamgadanie.
    Ha-ha-ha, przezabawne, moja droga. Trumna to droga sprawa, cieszę się, że Cię stać. Proszę bardzo, możesz ją kupić, z mojej pensji musiałbym już zacząć odkładać. Dobrze Cię uczą w tej szkole czy masz beznadziejnych nauczycieli? Ja pamiętam, że moi strasznie dręczyli wszystkich, którzy mieli odmienne poglądy albo chociaż drobne problemy. Straszna sprawa.
    Mieszkam w Krakowie od urodzenia, ale wiesz – jestem dorosłym człowiekiem, mogę podróżować po kraju do woli. Jeśli byłabyś w okolicy, mógłbym się pokusić o postawienie Ci piwa, bo podbieranie alkoholu rodzicom jest bardzo passe, wiesz?


    Robi sobie drinka, włącza muzykę i wsłuchuje się w dźwięki płynące z laptopa. Mógłby teraz zasnąć, mieć spokój. Zamiast tego siedzi w środku nocy i koresponduje z dzieciakami. To się nazywa dojrzałość na najwyższym poziomie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Od: kruczepióro@gmail.com
    Re: Re: Re: Takietamgadanie.
    Naprawdę mieszkasz w Krakowie? To dopiero zbieg okoliczności. Albo ludzie w tym mieście nie mają, co robić, tylko spędzają czas na grach. To bardzo możliwe. Zaprosiłbym Cię na to piwo, ale obawiam się, że możesz stwierdzić, że spotykanie się z takim starym dziadem będzie podejrzane. Chociaż kartoteki policyjnej nie mam. Sprawy za gwałt też nikt mi nie wytoczył. Poczułaś się uspokojona? Wątpię.
    Mam do czynienia z setkami młodych ludzi, którzy nienawidzą przychodzenia do szkoły. Chyba tylko dlatego, że przeraża ich matura. Albo po prostu są leniwi. Ja byłem. Wyrosłem na ludzi, choć tylko na papierze, bo przecież wewnątrz jestem jeszcze chłopcem (tylko nie powtarzaj mojej żonie, podobno facet ma być facet, a nie dziecko).

    OdpowiedzUsuń
  14. [Ja chcę mieć z nią wątek. Teraz i natentychmiast xD Warszawiak z Karsina wymiata xD]

    OdpowiedzUsuń
  15. Od: króczepióro@gmail.com
    Temat: Re: niemogęuwierzyć
    W takim razie już otwarcie: czy masz ochotę wyjść ze mną na kawę bądź piwo? Opowiesz mi więcej o tej grze, może uda Ci się namówić mnie do marnotrawienia jeszcze większej ilości czasu. Kusząca sprawa. Jeśli chcesz, spotkajmy się w sobotę o piętnastej w Alter Ego. Jeśli nie, będę tam siedział sam, bo to jeden z moich ulubionych lokali i widują mnie tam zdecydowanie zbyt często. Wezmę ze sobą "Trans-atlantyk" Gombrowicza, zorientujesz się, że to ja.
    Teraz muszę uciekać, żona czeka na masaż, a ja muszę znaleźć wymówkę, by jednak go nie robić. Dobranoc, moja droga. Nie siedź zbyt długo, dzieciaku!

    OdpowiedzUsuń
  16. -Wolę żyć w błogiej nieświadomości, i nie wiedzieć, jak wyglądam, bo tylko się przerażę. Boże, zamawiam prysznic na co najmniej dwie godziny, żeby zmyć z siebie kaca-powiedziała, przecierając twarz rękami. Rozejrzała się po śpiących ludziach, wdychając cicho. Jakby ktoś tutaj popełnił zbiorowe morderstwo. Gdyby część facetów nie chrapała, spokojnie można by tak pomyśleć
    Lilka podniosła się po dłuższej chwili, bardzo, bardzo powoli, aby nie sprawić, że zawartość jej żołądka nie znajdzie się na ziemi, bądź kimś innym. Kiedy już stała, przymknęła na moment powieki, później nimi zamrugała, i ruszyła przed siebie, stawiając nogi w jakiś wolnych przestrzeniach podłogi, aby tym oto slalomem dostać się do swojego pokoju. Boże, ktoś nawet spał w przedpokoju. Aż bała się zajrzeć do łazienki, bo teraz to już wszystko było możliwe.
    -Chodź, jest szósta rano, może jak ubierzemy dresy, to nikt nie zwróci na nas większej uwagi, że wyglądamy jak gówna.
    -Chodź, dostaniesz jakieś ubrania. Musimy szybko wyjść, powietrze dobrze mi zrobi, bo mi cholernie niedobrze. W ogóle, pamiętasz coś? Cokolwiek? Boże, muszę sprawdzić telefon, czy nie pisałam żadnych głupot. Albo nie, bo potem będzie mi wstyd-powiedziała, przeczesując palcami włosy.
    Lilianna

    OdpowiedzUsuń
  17. [Zajęłaby się Adka nową dziewczyną w klasie? ;D]

    Ala

    OdpowiedzUsuń
  18. [Mat-fiz najlepsze :D O ja widzę dla nich jakieś tarcia, coś by się mogli poprztykać, jeszcze nie wiem co, ale zdecydowanie możemy im coś razem wykombinować :> ]

    Paweł

    OdpowiedzUsuń
  19. [Hm...hm... myślę, że zdecydowanie jej muzyka mogłaby działać mu na nerwy. Może jakoś siedzieliby na korytarzu i Ada puszczałaby swoje ulubione kawałki i Pawłowi już by nerwy puściły i coś by powiedział. Byłoby na tyle zajadle, że może jakiś nauczyciel by ich usłyszał i zaciągnął do klasy i zrobił pogadankę o takim niedopuszczalnym zachowaniu w takiej szkole. Plus tak sobie myślę, że później mogłoby coś być w tym guście, że z jakiegoś powodu Paweł by się zatrzymał na moście i wyjął zeszyt od hiszpańskiego, bo może coś tam z kumplem obgadywał i Ada ''przypadkiem'' by go potrąciła i zeszyt wylądowałby w wodzie? A że to hiszpański to te notatki jak świętość są dla niego więc na pewno będzie wściekły.]

    Paweł

    OdpowiedzUsuń
  20. [Spoczko, podśpiewywanie też będzie pasować i nie ma sprawy może być jutro :) ]

    OdpowiedzUsuń
  21. Piątek, piąteczek, piątunio. Jakby nie nazwać to był jeden z najpiękniejszych dni w tygodniu. No, oprócz soboty, która była wręcz nie do przebicia. Tak czy inaczej wychodziłem ze szkoly w wyśmienitym humorze. I jeszcze było tak przyjemnie ciepło i słonecznie na taki miesiąc jak październik. A raczej jego końcówkę. Żyć nie umierać. Chwilo trwaj. I takie tam pierdółki.
    Wbiłem do pokoju, trzaskając drzwiami. Do tego stopnia, że aż Szarik poderwał się z miejsca, niemalże ze strachu skacząc aż pod sam sufit. No i przy tym zjeżył tak śmiesznie sierść... Jak te koty z kreskówek.
    Zaśmiałem się cicho pod nosem, obserwując swojego pupila, który teraz na mnie prychał. Nie dziwiłem mu się. Też bym się wkurwił, gdyby ktoś mi zrobił takie wejście smoka w trakcie spania. Rzuciłem plecak w kąt. Lekcje odrobię w niedzielę wieczorem. O ile będę w stanie. A jak nie to odpiszę od kogoś w kiblu w poniedziałek rano. O ile ktoś mi da odpisać. Albo znajdę rozwiązanie w internecie. Tyle teraz było tych stron do odrabiania prac domowych. I to za jaką cenę? Wyścig szczurków po internetowe punkciki na poziom expert. Czasami aż mi śmiać się z tego chciało.
    Tak czy inaczej zacząłem teraz ogarniać co będę robić wieczorem. O jakiś koncert w jakimś lokalu... Trzeba tylko wbić się na listę na fejsie i będzie darmowa wejściówka do 23:00. Mi to jak najbardziej pasowało. I tak też zrobiłem.
    Wieczorem byłem już gotowy do wyjścia. Kot nakarmiony. Wszystko powyłączane. Ruszam na piątkowy wieczór przygód w rockowych klimatach.

    OdpowiedzUsuń
  22. To dość komiczna sytuacja; umawianie się z ludźmi przez internet nigdy nie leżało w obszarze jego zainteresowań. Teraz jednak przełamuje się, bez szczególnego powodu. Nie ma żadnego planu, nie ma też żadnych oporów przed wyjściem w miasto w towarzystwie nastolatki, jako że z tymi spędza większą część dnia. Jest przyzwyczajony. Wie, jak z nimi rozmawiać, jak traktować. Fakt, że tej konkretnej dziewczyny nie zna zupełnie mu nie przeszkadza - wręcz przeciwnie, ta świadomość jest całkiem budująca.
    Wychodzi z mieszkania, zapala papierosa, chwilę rozmawia z sąsiadem z piętra niżej, po czym udaje się do Alter Ego, niedopałek gasząc przed wejściem. Jest przed czasem, więc zajmuje miejsce w rogu sali, swoje ulubione i wyciąga książkę na stolik. Siedzi tyłem do wejścia, popijając nową herbatę, którą urocza kelnerka przynosi mu, witając się po imieniu. Czasem zastanawia się w ilu barach i kawiarniach nie musi nawet składać zamówienia, chryste...

    OdpowiedzUsuń
  23. Głos jest znajomy. I choćby wyobrażał go sobie we własnej głowie, jego brzmienie jest zbyt prawdziwe, zbyt realne, by istniało tylko pod kopułą. Klnie siarczyście w myślach. Z jednej strony to niezbyt dogodna sytuacja: uczniowie nie powinni kojarzyć go z infantylnych gier, z drugiej jednak... kurwa, Kruk, ty sypiasz z tymi dzieciakami, więc co złego zrobi kawa? Ta myśl trochę go bawi, przez co udaje mu się osiągnąć jako takie rozluźnienie. Odwraca głowę w stronę dziewczyny, która właśnie zajmowała miejsce obok niego. Zakrywa usta dłonią, żeby nie parsknąć na te trafne spostrzeżenia ze strony uczennicy.
    - Myślisz, że po zajęciach siedzę z nosem w słowniku? - pyta, unosząc brwi. Zaciska zęby na dolnej wardze, powstrzymując kolejną salwę śmiechu. Prostuje się, przywołuje na twarz neutralny wyraz, który jednak wychodzi odrobinę skrzywiony. - Dziękuję, to brzmi naprawdę kusząco. Chyba zamiast gier, przerzucę się na uzupełnianie części języka polskiego Wikipedii.
    Mruży delikatnie oczy, kręcąc z niedowierzaniem głową. Sięga do kieszeni po paczkę papierosów, odpala jednego od świeczki stojącej na stole, myśląc sobie, że jeden marynarz mniej to przecież nie tragedia.

    OdpowiedzUsuń
  24. [Zapomniałam ci odpisać, wybacz. Więc już jest wszystko jasne, Lili jednak pozostała dziewczyną Natana, więc możemy robić konkretny jakiś wątek dla Nataniela i Adrianny ;D]

    OdpowiedzUsuń
  25. [Dziękuję bardzo i również życzę wielu wątków! :)
    Dziewczyny są tak różne, że chyba jednak nie udałoby im się dogadać, więc wątek chyba trzeba będzie sobie odpuścić,o. :>]

    Lidka

    OdpowiedzUsuń
  26. Zanim zaczął grać pierwszy zespół, wypiłem piwo na rozluźnienie. Tak, to był bardzo, ale to naprawdę bardzo dobry pomysł. Przecież i tak mi nikt nie zabroni wypić piwa. Osiemnaście skończone już jest? Jest, i po cholerę drążyć temat. Raczej też nie będę musiał wysłuchiwać teraz jęczenia mojej rodziny. Młoda jest za młoda, aby ją tutaj wpuścili. Grisza takiej muzyki nie słucha. Rodzice nie chodzą, jakby to oni określili, po takich "spelunach". A ja uważałem, że to jest bardzo przyzwoity lokal! Z jeszcze bardziej przyzwoitą muzyką! Starzy nie znają się na tym co dobre.
    Po piwie zaczęła grać jakaś kapela. Och, to był wręcz raj dla moich uszu! Od razu poniosło mnie w pogo. Jutro moje nogi mogą tego żałować, bo jak ten ostatni idiota założyłem na nogi tylko trampki. Ale co mi tam! Przecież raz się żyje! #YOLO #SWAG i inne #Hasztagi.
    W pewnym momencie ktoś mnie tak przyjebał (bo na "uderzył" było już za późno) w tańcu, że aż poleciałem na jakąś dziewczynę. A dziewczyna na podłogę. No i tak jakoś wyszło, że ona leżała na tej podłodze, a ja na niej. Zbyt za bardzo niekomfortowa sytuacja.
    - Cześć Ada! - Uśmiechnąłem się do niej szeroko.

    OdpowiedzUsuń
  27. -Mam masę ciemnych okularów-powiedziała, ziewając po tym przeciągle, po czym spojrzała na bliźniaczkę, unosząc w górę jedną brew.
    -Ja wiem, że nasz ojciec jakąś tam sławę osiągnął, ale jeszcze nie musimy się chować za ciemnymi okularami, i bluzami z kapturem-powiedziała z rozbawieniem.
    -Jasne, Adka, bo ktoś jest tak porąbany jak my, i o szóstej rano lata do tesco, żeby kupić coś do picia, i żarcia. Właśnie, trzeba będzie zrobić jakieś większe zakupy, bo jak ta zgraja się obudzi, to będzie chciała jeść-powiedziała, wchodząc do swojego pokoju. Panował tu względny porządek, bo Lilka jakoś nie przepadała z bieganiem ze szmatką do kurzy. Podeszła do dużej szafy, po czym wyciągnęła z niej dwie pary czarnych legginsów, i jakieś kolorowe koszulki. Adzie rzuciła tą z Myszką Miki, a sama wybrała z podobizną Homera Simpsona jedzącego donuta. Do tego jeszcze dwie ciepłe bluzy, i jakieś buty.
    -Następnym razem zamykamy mój pokój na klucz. Nikt tu na pewno nie wejdzie-powiedziała z rozbawieniem.

    OdpowiedzUsuń
  28. - Adriałkę! Zawsze mogłaś się przekręcić i spaść na mnie. - Uśmiechnąłem się szeroko w jej kierunku. - Widzisz, twoje marzenie się spełniło. W końcu jakiś przystojniak leci na ciebie. - Poruszałem zabawnie brwiami. - I wcale aż tak dużo nie ważę. Tylko zaledwie sześćdziesiąt siedem kilo. - Udałem, że się oburzyłem. Po chwili jednak rozchmurzyłem się i podałem jej dłoń oraz pomogłem wstać zanim ktoś ją by tak zupełnie niechcący rozdeptał. - Wszystko w porządku? - Zapytał, kiedy już oboje stali, a nie leżeli na podłodze. - Co powiesz na jakieś piwo w ramach rekompensaty za to, że przez chwilę zrobiłem sobie z ciebie materac? - Zapytałem żartobliwie, po czym pociągnąłem ją w stronę baru. Od jednego piwa jeszcze nikt chyba nie umarł. Przynajmniej ja nie słyszałem o takim przypadku.

    OdpowiedzUsuń
  29. Jemu również trudno uwierzyć w ten dziwaczny zbieg okoliczności. Ktoś mógłby powiedzieć, że nie, bo teraz w internecie spotkać można każdego, ale dla niego to coś spoza tego świata. Tylu ludzi, a oni ze wszystkich trafili na siebie – bo już odpuszczając sobie świat, jest jeszcze Polska, a nawet w niej ze wszystkich miast trafiło na Kraków, na to jedno, konkretne liceum.
    - Faktycznie, przydałoby Ci się trochę pomocy z tą maturą - stwierdza z przekąsem, upijając łyk herbaty. Zazwyczaj, będąc na mieście, sięga po piwo, tym razem jednak nie sądził by był to dobry wybór ze względu na towarzystwo. Miał wcześniej świadomość, że jego znajoma jest niepełnoletnia, a skoro tak, lepiej nie ryzykować z całym tym deprawowaniem młodego społeczeństwa. - Spokojnie, damy jakoś radę, to wcale nie takie trudne, na jakie wygląda.
    Przekręca głowę na bok i sięga po książkę, leżącą na stole. Chowa ją do torby, uważając, by nie zagiąć żadnej ze stron. Prostuje się, gasi niedopałek w popielniczce i odsuwa ją na drugi koniec stołu.
    - Zobaczymy, zobaczymy... nie będę miał teraz zbyt wiele czasu na gierki. Matura, sama mówiłaś. A ja mam Was wszystkich tylu, że ledwo pamiętam imiona – rzuca wesoło. - Chcesz herbaty? Mają tu świetne.

    OdpowiedzUsuń
  30. [ O, mam dobry pomysł na powiązanie naszych pań. Moja Gaja nie bardzo przepada za Lilką, bo kradnie cenny czas jej braciszka, który Natan mógłby w pełni poświęcić swojej małej siostrzyczce, ale z przecież Adę mogłaby bardzo lubić i ta próbowałaby ją przekonać do siostry. O i jeszcze to ona mogłaby się przyczynić do rozbestwienia młodej Koman, pierwsze piwo, pierwsze imprezy i tak dalej. Co o tym myślisz? ;> ]

    Gaja

    OdpowiedzUsuń
  31. - I o to właśnie stoi tutaj przed tobą najprzystojniejszy z najprzystojniejszych przystojniaków na tej sali. - Wypiąłem pierś dumnie do przodu. - Ja nie gwałcę jak ludzie są pijani. - Zrobiłem groźną minę, po czym wybuchnąłem śmiechem. - Poza tym to najpierw bym ciebie tak trochę potorturował łaskotkami. A później... - Spojrzałem na nią uważnie. - To i tak bym nie skorzystał. - Mogło to zabrzmieć dziwnie. Tym bardziej, że Adka nie za bardzo była wtajemniczona w to jakiej orientacji seksualnej jestem. - Nie jesteś w moim typie. - Próbowałem jakoś wyjść z tej beznadziejnej sytuacji. - Adrianna była ładną dziewczyną, ale nie dla mnie. Ja raczej wolałem przedstawicieli mojej płci. Ale mało kto o tym wiedział. W sumie to nawet i lepiej. - No wiesz... Odmówić wypicia piwa, a tym bardziej wódki, razem ze mną to jest dla mnie duża zniewaga. - Zaśmiałem się serdecznie. - U mnie? No cóż... Co dzień to kolejna nowa bieda, którą mam w głębokim poa... powa... poża... - Pieprzony polski! - W dupie, o. - Dokończyłem zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  32. - A co to za zabawa gwałcić kogoś jak jest pijany? - Zapytałem, chichrając się. - Wiesz, tak to zawsze jakiś ubaw jest i adrenalina. - Uśmiechnąłem się szeroko w jej kierunku. - No po to się jeszcze łaskocze. Przynajmniej nikt nie krzyczy tylko się śmieje. - Udałem speca od takich rzeczy. - Zostań kosmonautką. Weź udział w jakiejś podniebnej ekspedycji. Przynajmniej hajsy będą z tego niezłe. A jak później będą ciebie pokazywać w telewizji to to ja będę mówił "żłopałem z nią piwo!" - Wyszczerzyłem się do dziewczyny. - Zawsze możesz też wywiesić plakat z jakimś sportowcem i go co wieczór na dobranoc pocałowywać. - Zrobiłem typowy jak do pocałunku dzióbek. - Mówi się "w żopu", ale polski jakoś akurat w tym słówku mnie przekabacił na swoją stronę. - Zamówiłem piwo dla mnie i dla niej.

    OdpowiedzUsuń
  33. Zdecydowanie był to jedynie zwykły dzień. Znów musiał cierpieć na hiszpańskim, bo nauczyciel postanowił, że poprowadzi całą lekcję w tym jakże wspaniałym języku. Jak on zazdrościł ludziom którzy byli w stanie pisać notatki w zawrotnym tempie kiedy jak dla Pawła mężczyzna gadał jakieś bzdury. Wyłapywał pojedyncze słowa i może gdyby ktoś zadał mu specyficzne pytanie mógłby na nie odpowiedzieć, ale w takim potoku słów, nawet jeśli powolniejszym niż zwykle nie był najzwyczajniej w świecie wynieść czegokolwiek z lekcji. Wróć. Jedno wyniósł - że jego umysł nie jest przystosowany do języków.
    Usilnie powtarzał w myślach kilka zdań o które najprawdopodobniej będzie pytać nauczyciel. ‘Es no...no...’ Westchnął ciężko starając się zignorować śpiewającą obok dziewczynę. Postarał się powtórzyć jeszcze raz i kolejny, ale zawsze kończyło się to tym samym - jej durną piosenką. ‘’ ¡Cállate!’’ Pokręcił głową zerkając w stronę dziewczyn. Wbrew pozorom wcale nie łatwo było wyprowadzić Pawła z równowagi, nawet jeśli całkiem sporo rzeczy w ludziach działało mu na nerwy. Do jednych z nich należały na pewno idiotyczne piosenki. Gdyby dziewczyna postanowiła sobie po prostu śpiewać nie miałby nic przeciwko, ale nie kiedy taki tekst wydobywał się z jej ust. Przeklął w myślach wiedząc, że nie ma szans aby cokolwiek sobie przyswoić, chociaż musiał tu zostać aż do końca przerwy, albo przynajmniej dopóki nie pojawi się tu jego kolega, że też nie mógł mieć do pogadania z innym nauczycielem.
    -Zamkniesz się w końcu?!- Mruknął oschle w stronę Ady i jej koleżanki. Spojrzało na niego jeszcze kilka osób przechadzających się właśnie korytarzem. Kojarzyli Pawła, nie miał może reputacji najprzyjemniejszej osoby na świecie, ale raczej nie wydzierał się na nikogo ‘bez powodu’. Powód miał. Mógł wydawać się wręcz dziecinny, ale tak, jemu akurat to przeszkadzało. Żeby przetrwać imprezy na które sporadycznie przychodził nie mogło obejść się bez alkoholu, gdyby miał słuchać tego na trzeźwo nie wytrzymałby długo. Tutaj jednak w szkole, nie było innego sposobu aby uciszyć kogoś jak nie słowami.

    Paweł

    OdpowiedzUsuń
  34. [OMG, COSPLAY
    może znają się z konwentów i się deczko hejcą?]

    OdpowiedzUsuń
  35. - Ot mi nowość. - Stwierdziłem. - Gdyby nie muzyka to bym tutaj chyba pierwszego miesiąca nie wytrzymał. No i jeszcze piłka nożna. - Było ciężko. Nie znałem języka, a jako, że na początku mieszkałem praktycznie na wsi to byłem też i wytykany palcami. Raczej ciężko było mi znaleźć tam kolegów. O czym świadczyły ślady na ścianie po odbijanej piłce. Samotność to zło. Szybko jednak otrząsnałem się z tych wspomnień. Przecież nie będę sobie psuł tym dobrze rozpoczętego wieczoru. - Baug... Kurwa co? - Zapytałem. Niestety nie znałem się na tym. - Jak się postarasz to dasz radę. W każdym razie zapraszam do siebie na trening. Może udałoby się trenera przekonać, abyś poćwiczyła z nami z jakieś pół godziny.- Uśmiechnąłem się do niej. - Momentami wydaje mi się, że jestem bardziej polski niż rosyjski. Ale tylko momentami. - Zastrzegłem to sobie.

    OdpowiedzUsuń
  36. [Men, nie wiem jak pociągnąć ten wątek, żebyśmy się nie zanudziły taką ich rozmową o niczym. Jakieś pomysły?]/Kruk

    OdpowiedzUsuń
  37. - Dobra, mniejsza o tego gościa. - Machnąłem na to ręką. Nie miałem głowy do nazwisk. A momentami nie miałem też głowy do ich wymawiania. Ot, taki dziwny przypadek. Wytrzeszczyłem oczy, kiedy wspomniała, że jej tata zaraz będzie występował na scenie. - Twój tata? - Zapytałem, nie dowierzając swoim uszom. Jak jej tata zobaczy, że upijam jego córkę, to może być naprawdę krucho. - Wiesz, raczej psów nie wpuszczamy na treningi. - Zaśmiałem się cicho pod nosem. - Kiedyś i tak wrócę do Sankt Petersburga. I zabiorę tam ciebie na wycieczkę. Tam to dopiero zobaczysz taką prawdziwie prawdziwą mroźną zimę. - Uśmiechnąłęm się lekko w jej kierunku.

    [Ok.]

    OdpowiedzUsuń
  38. [Cześć. Myślę jakby to trochę "udziwnić", co by wątek lepiej płynął... Pani Kruk nie ma pojęcia, że jej mąż się zadaje z małolatami na jakiś chatach i tg rodzaju sprawach (tak, podejrzałam trochę wątek :))), a Adę może wcześniej znać i ogólnie, jak mówiłaś, często widywać, więc w sumie może być ciekawie... Myślę, że warto spróbować. :) ]
    Pani Kruk

    OdpowiedzUsuń
  39. Naturalnym zjawiskiem było, że Ada nie dostrzegała problemu. Nie można się jej było dziwić, problemy szybciej dostrzegało się u innych, jak na przykład w przypadku Pawła, który dłużej nie przetrwałby durnowatych tekstów i jej irytującego głosu. Fakt, nie był on może aż tak fatalny, ale jednak był (wybrzmiewał), a już tym bardziej na dłuższą metę, zwłaszcza gdy starał się skupić na czymś ważniejszym niż utwór zespołu kabaretowego. Możesz obracać się na imprezie wokół nietrzeźwych ludzi i dobrze się bawić, bo też trochę wypiłeś, ale możesz być tą osobą, która nie wypiła i chociaż chęci są żarty i tak Cię nie śmieszą. Paweł był właśnie teraz jednym z trzeźwych i nie potrafił bawić się w żałosną gierkę rozgrywaną przez Adriannę.
    Tknęło go dopiero po wypowiedzianych słowach. Nie bywał impulsywny, w gwoli ścisłości nawet taki nie był i zapewne gdyby okoliczności były inne, owszem po prostu by powiedział czy nie mogą być cicho w bardziej cywilizowany sposób, tak właśnie teraz skumulowane emocje przelały się. Nie miał jednak zamiaru przepraszać. Nie kiedy postanowiła jeszcze pośpiewać.
    -Tak trudno zrozumieć, że nie jesteś sama i nie każdy chce słuchać tych jęków?- Wycedził przez zęby starając się dobrać i tak w miarę ‘’grzeczne’’ słownictwo, nie dlatego, że zależało mu na tym jak poczuje się dziewczyna. Może to i on zmienił wyraz tej sytuacji w negatywną, ale to ona zaczęła podśpiewywać i musiała liczyć się z tym, że Paweł odpowie jej podobnym zachowaniem. Nie będzie rzecz jasna śpiewać, ale nie pozostawi tego bez echa. Pozostawiłby, ale nie dzisiaj.

    Paweł

    OdpowiedzUsuń
  40. - No to zobaczymy co tam potrafią. - Powiedziałem żartobliwym tonem głosu. Sądząc po tym, jaki poziom narzucili ich poprzednicy to zespół taty Ady mógł albo utrzymać to, albo jeszcze wyżej podnieść poprzeczkę. Nie miałbym nic przeciwko temu drugiemu. - Skąd ja to znam. - Zachichotałem cicho pod nosem. - Moja wredna siostrzyca ćwiczy balet od kilkunastu lat. No i muszę ci powiedzieć, że jest w tym bardzo dobra. No, ale to moje zdanie, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto powie, że może lepiej czy coś tam takiego. - Zaśmiałem się serdecznie. Jeszcze bardziej się roześmiałem, kidy zaczęła mówić o zimie. - Tam zimy są piękne. Najpiękniejsze na całym świecie. - Uśmiechnąłem się lekko. - I czasami organizują dni darmowego odwiedzania różnych obiektów. I tak na przykład możesz pójść sobie za darmo na wycieczkę z przewodnikiem po Ermitażu. Albo po stadionie Zenitu. - Uśmiech z mojej twarzy na moment zniknął, kiedy powiedziałem nazwę klubu. Tam wiązałem swoją przyszłość. A wyszło, jak wyszło... Szkoda słów. - Każda okazja jest dobra, aby pouczyć się języka. No, ja jestem wyjątkiem od tej reguły, bo już trzy lata siedzę w Polszy... W Polsce i ledwo składam zdania. - Wzruszyłem ramionami. - We wtorek mam trochę wolnego czasu. - Stwierdziłem. - A o co chodzi? - Wolałem wiedzieć na co mam się przygotować.


    [Po dwóch godzinach oczekiwania na warszawskich Młocinach stwierdzam, że chcę już jeszcze bradziej do domu, a muszę czekać jeszcze godzinę ;-;]

    OdpowiedzUsuń
  41. [Ada mogłaby czasami skusić się na lekkie przekąski, które Micka sobie organizuje do szkoły, w trakcie wywiązałaby się swobodną dyskusja o ich zwyczajach żywieniowych i wspólne zainteresowanie tą kwestią. No i widzę, że też usposobienie Asi jako słuchacza również powinno się sprawdzić, jeśli Ada będzie w egoistycznym nastroju do gadania :D]

    Micka

    OdpowiedzUsuń
  42. [Hehe :D To w takim razie ma kogoś, kto spokojnie tego wszystkiego posłucha i odniesie się z żartobliwym dystansem! Chętnie zacznę, jednak potrzebuję na to dłuższej chwili, bo dziś mi o skupienie. Choróbsko mnie dopadło :(]

    Micka

    OdpowiedzUsuń
  43. Niestety, pomimo przebywania już od jakiegoś czasu w Krakowie to dopiero teraz po raz pierwszy miałem okazję posłuchać zespołu taty Ady. Rzadko kiedy wychodziłem do pubów. NIestety mój cały wolny czas przypadał na zajęcia dodatkowe, mecze i treningi. Ostatnio dopiero zacząłem mieć jakoś chwile dla znajomych. I bardzo się z tego cieszyłem, bo inaczej chyba bym ześwirował.
    - Jeszcze proste zdania to jakoś przejdą. Ale te skomplikowane to dla mnie jest skaranie. - Zaśmiałem się cicho. - Najgorzej idzie mi z czytaniem. - Przyznałem się jej. - Ale widzę, że jesteś chętna, aby mnie tego nauczyć. - Puściłem oczko w jej kierunku i dałem kuksańca w bok. - Sprawy sercowe... - Powiedziałem ni to do niej, ni to do siebie. - Nie jestem specem w tych sprawach... Sam jestem po dwóch nieudanych związkach i zacząłem nowy, ale mów, coś będziemy na to radzic. - Uśmiechnąłem się pokrzepiająco do dziewczyny.

    OdpowiedzUsuń
  44. Przerwy bywały nużące. Przerwy, które miały miejsce pod koniec dnia szkolnego potęgowały to wrażenie. Szkoła zaczynała się robić pusta, korytarze cichsze i nawet jeśli Micka przepadała za spokojem, to nie w momencie, kiedy czekała ją jeszcze godzina okienka i następnie historia. Nieobecny oddział nauczyciela był demotywujący, ale o tym starała się nie myśleć, by nie kusić losu. Zostanie, poczeka i powoli sobie zje chrupiące kuleczki musli, które dziś rano zabrała ze sobą do szkoły.
    Niektórzy ludzie z klasy poszli do domu, jednak większość została. Rozproszyli się gdzieś po szkole i akurat tak się złożyło, że Micka do nikogo się nie doczepiła. Nie pozostało jej nic innego, jak zagnieździć się gdzieś niedaleko sali, w której odbędzie się historia i spoglądać przez okno na szary i mokry widok jesiennej pogody. Od czasu do czasu sięgała ręką po swoje chrupkie kulki, poprawiając przy tym spódniczkę, jednak... Położyła pudełko na parapecie zaraz obok siebie, więc czemu teraz tam go nie ma?
    Odruchowo oderwała wzrok od widoku za oknem, kierując go na parapet, a potem wyżej, dostrzegając kogoś, kogo jeszcze kilka minut temu tu nie było.

    [Długością się nie sugeruj, odpisuj tak, jak Tobie pasuje :>]

    Micka

    OdpowiedzUsuń
  45. Spojrzałem na scenę, gdzie jeden zespół zszedł z niej a drugi wszedł na nią. Zastanawiałem się, który z członków może być tatą Ady. Uśmiechnąłem się delikatnie pod nosem. Fajnie byłoby mieć takiego ojca. Mój niestety był za bardzo poważny na takie rzeczy.
    - Masz rację. - Uśmiechnąłem się szeroko w kierunku dziewczyny. - Ten wieczór za dobrze nam się zaczął, aby spierdolić go rozmowami o miłości i złamanych sercach. - Puściłem do niej oczko, po czym wziąłem kolejny łyk zimnego piwa z kufelka. - A więc który z tych zacnych panów to twój tata? - Zapytałem, będąc nieco zainteresowany tym faktem. No co? Dobrze byłoby wiedzieć takie rzeczy.

    OdpowiedzUsuń