Aktualności

Po liście obecności zostało nas bardzo niewielu. Nie zamierzam zamykać bloga, jeśli chcecie, kontynuujcie wątki. Krakowskie Liceum przechodzi poważny zastój; stało się to dość szybko, nie ma chyba więc sensu rozpaczliwie reanimować bloga.


Dziękuję wszystkim, którzy dotąd z nami wytrwali! :)

czwartek, 12 listopada 2015

Nie ku­puj­my marzeń jak meb­li, nie bądźmy za­nad­to przebiegli.

Melania Oliwia Wiśniowiecka
14.03.1998 | klasa matematyczno-geograficzna - 2I | języki angielski i rosyjski | koło matematyczne, wolontariat

Jakże schematyczne potrafią bywać historie w filmach i książkach, gdzie rodzice wychowują swoje dziecko na grzeczne, miłe, a owa latorośl w wieku dojrzewania się buntuje! Nieschematycznym staje się posłuszeństwo! Taką idealną córeczką jest Melania, która rodzicom się nie przeciwstawiła. Nie miała odwagi. Od dziecka cicha, spokojna, nieco wyalienowana, żyjąca w swoim świecie. Pochłania masowe ilości książek, choć z wiekiem odsetek tych, które czyta dla przyjemności, maleje. Zafascynowana geografią i podróżami, pożera informacje z różnych atlasów i encyklopedii. Wolontariuszka, bo trzeba być dobrym, ale i tak pomaganie ją uszczęśliwia. Albo tak myśli. O szóstej rano pije owocową herbatę, a potem przemierza krakowskie uliczki w zielonej parce i z czarną torbą przewieszoną przez ramię. W dłoni dzierży aparat, którym  zapewne po raz setny sfotografowała Wawel. Wdeptuje w każdą kałużę, którą zostawił po sobie jesienny deszcz. Cieszy się jak dziecko. Jest cudownie. Kocha Kraków. Oprócz geografii, herbaty i miasta królów, Melania kocha koty. Po mieszkaniu rodziców biegają Etna i Wezuwiusz. Fuzja miłości do geografii i zwierzaków. Bo kto by imieniem wulkanu nazwał pupila? Piątą miłością Wiśniowieckiej są rolki. Kiedy tylko może, jeździ na nich, potrącając niewinnych ludzi. Zimą chodzi na lodowisko, ale to nie to samo. Strachliwa. Często w dobrych intencjach dopatruje się złych zamiarów. Zbyt ostrożna, nieufna. Stara się przeżyć szkołę, dostać się na studia, siedząc wieczorami w mieszkaniu nad książkami i przed komputerem. Jednocześnie potrafi czasem użalać się nad sobą, jak to źle, niedobrze, samotnie. Niektórym nie mówi tego, co myśli, a to, co chcieliby oni usłyszeć. Wobec innych zaś potrafi być do bólu szczera. Często w takich niezręcznych sytuacjach staje się nerwowa, pragnie się ulotnić i nieświadomie pogłębia konflikty, aby potem zamęczać przeprosinami.

[Witam! Ostatnio na grupowym blogu byłam chyba dwa lata temu! Nie jestem zadowolona z karty, ale postać wydaje mi się w porządku, moim zamysłem była taka sierotka, co nie zmienia faktu, że kartę będę z pewnością przerabiać. :) Twarzyczka: Crystal Reed, cytat: Agnieszka Osiecka. Zapraszam do wątków, taka potulna Mela nie gryzie!]

środa, 11 listopada 2015



Karolina Naszkowska

Klasa 1B, lat 16, 08.09.1999,
 kobieca drużyna siatkówki,
 dwuosobowy pokój.
 biseksualna, ateistka,
(1) (2) (3)
 Zwykła dziewczyna, z niedużego miasta - Lubartowa. Może właśnie dlatego, że wychowywała się w tak cichej okolicy teraz przepada za tłokiem i wszystkim co huczne i głośne, a także oczywiście widowiskowe. Zawsze jest uśmiechnięta i wesoła, w każdym stara się odnajdywać zalety. Do życia, mimo swojego optymistycznego zachowania, podchodzi poważnie i próbuje robić wszystko co w swojej mocy, aby jej życie było jak najlepsze i najdogodniejsze, a także życie innych. Jest bardzo empatyczna i energiczna. Czasem nawet za bardzo, bo gdy potrzeba powagi nie umie się poprawnie zachować. Jest strasznie niezdarna i śmiała. Zachowuje się przesadnie infantylnie. Siedzenie przez dłuższy czas spokojnie dla niej jest nie do zrobienia. N a co dzień zajmuje się anglistyką i tłumaczeniem najróżniejszych książek, które zajmują większą część jej półki. Jest graczem - Zawsze ma przy sobie jakąś konsole, a pamięć na jej telefonie zapchana jest grami, w które potrafi grać nawet na lekcji. Uczy się... przeciętnie, bo uważa tylko na przedmiotach które lubi. Jest sentymentalna i łatwo przywiązuje się do ludzi. Zawsze stara się udawać kogoś kogo ceni szacunkiem - Raz piosenkarza, którego niedawno poznała, innym razem postać z jakiegoś filmu, lecz przeważnie nic z tego nie wychodzi.

RAZEM Z KAROLINKĄ (MOJĄ IMIENNICZKĄ, ZRESZTĄ) SERDECZNIE WITAMY I ZAPRASZAMY DO POWIĄZAŃ! Ktoś chętny?

wtorek, 10 listopada 2015

Borys C.

Borys Czajka
3I
męska drużyna siatkówki

Trochę za mało się uczy, dość dużo czyta, trochę za dużo pali. Wpuszcza do szkolnego sklepiku kota, żeby narobił bałaganu i kiedy chce rozśmieszyć nauczycieli mówi im, że bedzie uczyć u Stachury. Kłóci się ze starszym bratem o pierdoły, a młodszej siostry unika jak ognia, bo dziewuszysko jest strasznym kablem. Podkochuje się w koleżance z biolchemu, ale to typowa kujonka, więc nie wie, jak ją poderwać, i tylko robi z siebie głupka. Chciałby, żeby ojciec był z niego kiedyś dumny - albo chociaż się za niego nie wstydził - ale przy jego podejściu do życia chyba nic z tego nie będzie. Lubi spacerować po Krakowie i z niezbyt dobrym skutkiem udaje jednego z tych Krakusów, co nienawidzą Warszawiaków. Belfrzy zgarniają go do wszystkich szkolnych akademii, bo ponoć ma ładny głos i, jak twierdzi jego przyjaciółka, bardzo sceniczną posturę.

On też chciałby wiedzieć, co to znaczy.




Zapraszam do wątków! Ludzie z powiązań są do przejęcia, w razie czego - proszę pytać:)

Non est beatus, esse se qui non putat



Syriusz Dracki

Dwudziestopięcioletni nauczyciel w-fu, świeżo po ukończeniu Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. 

W trakcie studiów magisterskich pracował jako nauczyciel kultury fizycznej w międzynarodowej szkole podstawowej. Była to jednak jedynie praca tymczasowa – zastępował nauczycielkę, która wzięła urlop ze względu na zagrożoną ciążę. Kiedy jednak szczęśliwie się obronił, zaczął szukać etatu w szkole średniej. Chciał pracować ze starszą młodzieżą, osobami niewiele od niego młodszymi, ponieważ miał nadzieję, że wykażą większy entuzjazm i zrozumienie dla przedmiotu niż dzieciaki z podstawówki, których trzeba było przekonać, że ruch nie jest zabójczy dla zdrowia. Szybko przekonał się, że znalezienie pełnoetatowej pracy nie jest wcale łatwe. Już tracił nadzieję, kiedy dostał odpowiedź kadrowej z jednej z krakowskich szkół, że zwolniło się miejsce w gronie pedagogicznym i jest zaproszony na rozmowę. Oczywiście praca trzy godziny drogi pociągiem od domu nie był spełnieniem jego marzeń, ale w jego sytuacji stanowiła prawdziwe wybawienie. Nie zastanawiał się długo. Pojechał, dostał nie tylko etat, ale i pokój do życia. Choć wiązało się to z mniejszą wypłatą, to i tak stanowiło lepsze rozwiązanie od szukania lokum na własną rękę. 

W ten sposób Syriusz wylądował w Krakowie – mieście, którego nie znał i nie rozumiał. Czuł, że szybko do niego nie przywyknie. Nie miał problemów z przystosowywaniem się do nowych warunków, ale, pomimo licznych wyjazdów i doświadczeń, lubił swoje rodzinne miasto i nigdy nie planował się z niego wyprowadzać. Inna spawa, że nikogo tu nie znał. To jednak dało się szybko nadrobić – w pierwszej kolejności sprawdził wszystkie obiekty sportowe w okolicy internatu, obejrzał wyposażenie szkoły. Wierzył, że sport łączy ludzi i dzięki niemu szybko się odnajdzie w nowym środowisku. 

Inną kwestią była sama szkoła, której funkcjonowanie dopiero poznawał. Próbował zapamiętać listy imion i nazwisk, skojarzyć je z twarzami. Dogadać się z nauczycielami i nie podpaść dyrekcji... Czasami sam czuł się jak uczniak. A przecież naprawdę chciał pracować  z młodzieżą... 

Poza tym Syriusz był człowiekiem entuzjastycznym, pogodnym i przyjacielskim. Wiele wymagał od siebie i oczekiwał tego samego od innych. Największymi ofiarami takiej postawy byli jego uczniowie, których próbował traktować jak równoprawnych uczestników dialogu... Żądał od nich pracowitości, prawdomówności i odpowiedzialności – niby niewiele, a jednak zbyt dużo w mniemaniu niektórych jednostek. Może dlatego nie wszyscy go lubią? 

[Cześć!
Karta będzie się jeszcze rozwijać, poprawiać i na bieżąco tworzyć. Jak coś jest źle - krzyczcie. Wizerunek: Alessio Pozzi.
Zapraszam do Syriusza! : ) Nie gryziemy : D]

sobota, 7 listopada 2015

Dokładnie oddzielam rzeczy ważne od pierdół. Potem hormony robią z tego koktajl.


Łukasz Miklaszewski || lat 30 || Kraków || pokój 10 || nauczyciel Przysposobienia Obronnego || wychowawca na zastępstwo klasy III J || syn majora i pani urzędnik || Kici, kici? Do kota? || Mańkut || biseksik pełną gębą || Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem || w miarę dobre życie || maniak wycieczek w góry || Fiat 125 || różne towarzystwo || różne przygody || miał być ślub wyszło rozstanie || nie ufaj kobiecie || jak chcesz mieć przyjaciela to kup sobie psa || teoria to nic. Zobaczcie co ten Kałach w praktyce potrafi! ||

Typowy Polak. Trochę się uśmiechnie, więcej ponarzeka. Że władza niedobra, że kawa za gorzka, że zupa za słona. Przejrzy poranną prasę, kupioną w kiosku Ruchu. Nie wpuści ulotkarza, bo znowu zasyfią skrzynkę pierdołami. Pójdzie na wyprzedaże i kupi dwie pary spodni, aby ten Kowalski spod piątki mu pozazdrościł. W piątek mięsa nie tknie, bo to grzech. W sobotę pójdzie do klubu go-go. Prześpi się z jakąś uroczą damą, by w niedzielę rano zwiać od niej, wystraszając się co on w tej szkaradzie wczoraj widział. W poniedziałek jak zwykle wstanie lewą nogą. Puści głośno wiązankę przekleństw, becząc prawie jak koza, że mu się wstawać nie chce. Na wyklina na wszystko dookoła. W drodze do pracy poodgraża się jeszcze z kilka razy, że się zwolni z tej cholernej szkoły, bo ma już dość. Zaplanuje w głowie milion podróży. A później westchnie cicho, bo przypomni sobie jak niska jest jego wypłata. 

Nie jest taki zły. Czasami się zaśmieje. Czasami rzuci jakimś sucharem. Wstawi się za swoich uczniów u innych nauczycieli. Przymknie oko na to, że ktoś ukradkiem wcina kanapkę na lekcji. Zainteresuje się uczniem, jeżeli ten ma problem. Nic nie karze, bardziej radzi. Zażartuje w którymś  momencie sam z siebie. Zabierze podopiecznych na strzelnicę. Tylko po to, aby nie kisili się w klasie. I tylko po to, aby w końcu coś zobaczyli. 

Póki co zamieszkuje pokój numer 10. Jest w trakcie poszukiwania nowego mieszkania.


[Jezusie Chrystusie Niebieski! Ja nie wiem co to jest to u góry. Ale zapraszam na wąteczki i powiązania.]

czwartek, 5 listopada 2015

Po co włóczysz się tu jak widmo?

Agnieszka Bohdziewicz

13 III 1997 rok ○ III D ○ Kraków

Była trochę wyobcowana. Nie chodziła z głową w chmurach, właściwie nierzadko wykazywała się godnym pozazdroszczenia racjonalizmem, ale jednocześnie trudno było oprzeć się wrażeniu, że otaczała ją cienka bariera odgradzająca od reszty świata. Jakby przybyła nie tyle z obcej planety, co z alternatywnej rzeczywistości. Bywały chwile, że trudno ją było wyczuć – opowiadała coś takim tonem, że nie wiadomo było, czy zachowuje powagę, czy subtelnie pokpiwa; mową ciała zaprzeczała wypowiadanym słowom. Ludzie są ważni, ale nie najważniejsi, mawiała czasem i to podejście widoczne było w kontaktach z innymi – lubiła ludzi i spędzać z nimi czas, chociaż samotność jej nie przerażała, przedkładała nad nią towarzystwo, ale jednocześnie miała w sobie coś, co nie pozwalało mocniej zaangażować się w jakąkolwiek znajomość. Silnie zakorzenione poczucie tymczasowości sprawiała, że każda relacja, w którą wchodziła, okazywała się nietrwałą.

środa, 4 listopada 2015

please keep your distance

lucky blue smith, model, and boy image
krzysztof przybylski
18 lat  III B chłopak wyrwany z tumblra


Odgradza się od swoich rówieśników. Ma siebie za kogoś lepszego. Nie bardzo interesuje go ktokolwiek, poza nim samym. Sam wie najlepiej jak się sobą zająć, nie oczekuje od nikogo wsparcia, troski ani pomocy. Samotność mu nie doskwiera. Mówią, że zdolny, ale zbyt pyskaty. Wtrąca się gdzie może, szuka poklasku. Nie wierzy w ludzką życzliwość, doszukuje się w każdej serdeczności pomówienia i obłudy. Zdecydowane upośledzenie społeczne. Przesiaduje w domu, zakuwając, czytając kolejne tomiszcza albo grając w gry komputerowe. Po jego pokoju walają się podręczniki do nauki języków obcych, od jakiegoś czasu ma fazę na fiński. Nie ma przyjaciół, woli pogadać z kwiatkami w pokoju.


krótko, ale na temat
joy division w tytule

Wołają Micka, bo ciekawiej



Joanna Micka, 17 lat
IIE
Nie jest łatwo, gdy zaczynasz gimnazjum, a rodzice się rozwodzą. Kwestia dojrzewania, które zaczyna walić pięściami w drzwi, nie ułatwia sprawy. Siedzisz w pokoju i chowasz głowę pod poduszkę, by nie słyszeć kłótni i nawet nie myślisz o tym, że dla kogoś mogłoby brzmieć to zabawnie, bo twój ojciec pod wpływem emocji zaczął krzyczeć po czesku. Jednak ty rozumiesz, co on krzyczy, ale nie jesteś w stanie pojąć dlaczego. Jeszcze tydzień temu wszystko było przecież dobrze... Potem jest spokojniej, nie licząc presji, którą rodzice na ciebie wywierają. Może nieświadomie, ale zaczynasz czuć ciężar odpowiedzialności, więc jesz. Pączki nie pytają, którego chcesz bardziej, a smażony kurczak wszędzie smakuje tak samo. Ostatecznie decydujesz się zamieszkać z ojcem w Czechach, bo milczenie matki budzi w tobie zbyt wiele obaw. Gdy szkoła zaczyna zajmować większość twojego czasu, sytuacja rodzinna schodzi na drugi plan, a ty myślisz, że jesteś pogodzony z tym wszystkim. Ponadto nikt nie zauważa, że twoje chwilowe zauroczenie słodyczami i podjadaniem zamieniło się w namiętny romans. W szkole nie jesteś wybitny ani popularny, na wiele rzeczy nie zwracasz uwagi. Nie przejmujesz się tym, że nie umiesz śpiewać, malować i nauczyciel wuefu widzi cię rzadziej niż ty swoje stopy. Toczysz się spokojnie przez życie i niestety płynność tego ruchu jest odwrotnie proporcjonalna do twojego obwodu. Jesteś jeszcze mniej popularny, ale tłumaczysz sobie, że taka jest kolej rzeczy i wszystko jest w porządku. Jednak pewnego dnia tata przedstawia ci nową kobietę i oświadcza, że weźmie z nią ślub. Twój sielankowy świat zaczyna drżeć i nie dopuszczasz do siebie myśli, że gdzieś podświadomie wierzyłeś, że rodzice do siebie wrócą. Wieczorem widzisz się w lustrze i zauważasz, że jesteś zbyt okrągły i rozlewający i zaczynasz zastanawiać się, czy to normalne, że wchodząc na drugie piętro, masz zadyszkę. W szkole dostajesz mierną ocenę, co budzi kolejne wątpliwości. I kolejne, kolejne, kolejne, a ty tyjesz, tyjesz i tyjesz. Nie wiesz, że wpadasz w depresję, za to zaczynasz być opryskliwy i swój wewnętrzny żal przelewasz na innych w postaci złośliwości. Łamiesz ojcu serce, oświadczając, że chcesz zamieszkać z matką i po wakacjach idziesz do polskiej szkoły. Twoja depresja się pogłębia, nie możesz na siebie patrzeć i postanawia coś z tym zrobić. Ocierasz się o anoreksję, a po wszystkim zostajesz milczący jak twoja matka.
Nie jest łatwo. Joanna o tym nie zapomina i myśli, że po prostu do tego dojrzała. Gdyby tak było, nie nosiłaby bombkowych spódnic, nie szłaby przebierać się do łazienki przed wuefem, kupiłaby ciastko w piekarni, którą mija codziennie i nie mówiłaby sobie, że chłopak zajmowałby jej cenny czas, który poświęca na naukę. Ma kompleks grubych ud, ma rozstępy na biodrach, chorobliwie boi się przytyć czy schudnąć, z uporem osła męczy nieszczęsną matematykę, a w środku jest cały czas dziewczynką, która wierzyła w swojego tatusia i została zdradzona. Stara się być perfekcyjna i stworzyć odbicie swojej osoby, bo uważa, że tylko całkowita zmiana jest jej ratunkiem. Nieraz bywa spięta, za długo szuka słów lub odpowiada zdawkowo. Będzie słuchać, będzie żartować i postara się, byś w jej towarzystwie czuł się dobrze, byś obdarzył ją czymś na rodzaj sympatii i może podczas wolnego weekendu pomyślisz o niej i umówicie się do kina. Spędzicie dobrze czas, znów będzie słuchać i zrobi to tak, byś nie zauważył, że nie mówi nic o sobie.

_______________________________
Witam!
Na wstępie powiem, że dawno karty postaci nie pisałam, więc proszę się tą wyżej nie uprzedzać - wątki na pewno wychodzą mi lepiej. Lubię wymyślać, lubię zaczynać i w ogóle lubię pisać, jednak najlepiej pracuje mi się na czymś, co zostanie zarysowane wspólnymi siłami. Wiem, że karta nie wyjaśnia zbyt dużo w sprawach teraźniejszych, jednak nie lubię wciskać postaci od razu w sztywny grafik i ramkę, bo potem w wątkach nienaturalnie jest się pewnych rzeczy trzymać.
Na zdjęciu "ktoś", jednak za nic nie mogę sobie przypomnieć kto. Jeśli ktoś kojarzy panią, będę wdzięczna za pomoc!
Oczywiście zapraszam do wszelkich relacji "to skomplikowane" i wątków "dawno i nieprawda"! :D

wtorek, 3 listopada 2015

bitter sweet symphony


Aleksy Adamiecki
18 lat, III A

Od początku był dziwakiem. Różnica jest taka, że z początku był dziwakiem, którego coś obchodziło. Nauka, oceny, szczątki życia towarzyskiego, jakie prowadził. W ciągu ostatnich trzech lat zaszła w nim jednak zmiana. Przestał się odzywać, uśmiechać, dbać o cokolwiek. Głównie milczy, nie zwracając na nikogo uwagi, beznamiętnie wlepia wzrok w przeciwległą ścianę albo zaczytuje się w książce, Odpycha od siebie każdego, z kim kiedyś był blisko, jednocześnie udając, że nic takiego nie ma miejsca, w jego charakterze i podejściu do życia nie zaszła żadna zmiana. Irytują go ludzie, którzy się o niego troszczą i próbują dociec, co się z nim stało. To w końcu nie ich biznes i Aleksy trzyma się tego, chowając swoją małą tajemnicę coraz głębiej z każdym dniem.
Kiedyś znowu będzie dobrym chłopcem. Obiecał. 

narkotycznie odurzony znowu nie widzę granic


✘ III A ✘ 28.10.1997 ✘ URODZONA W SOSNOWCU ✘ FRANCUSKI ✘ KÓŁKO HISTORYCZNE ✘ MIESZKA ZE STARSZYM BRATEM ✘ ZNASZ JAKIEGOŚ DOBREGO KOREPETYTORA Z MATEMATYKI? ✘ WYJĄTKOWO DOBRA Z POLSKIEGO ORAZ HISTORII ✘ MANIACZKA KAWY, POEZJI, KSIĄŻEK, POMADEK I ZA DUŻYCH KOSZULEK ✘ WIELBICIELKA CZARNEGO HUMORU ✘ KLASOWY PSYCHOLOG, BO DAŁA SIĘ WYCHU... WYPROWADZIĆ W MALINY ✘ ZAWSZE CHĘTNA DO POMOCY, NAIWNA I TROCHĘ ZBYT WRAŻLIWA ✘ PAPIEROSY W KIESZENI ✘ NIEKTÓRYCH LUDZI WYPADAŁOBY POPRZESTAWIAĆ, JAK WSKAZÓWKI W ZEGARKU, I ŚWIAT BYŁBY WSPANIAŁY ✘ CZĘSTO WYKORZYSTYWANA PRZEZ INNYCH ✘ KŁAMCZUCHA ✘ JEŻELI CIĘ NIE LUBI, NIGDY CI O TYM NIE POWIE ✘ LUBIĘ WIECZORY, LUBIĘ SIĘ SCHOWAĆ NA JAKIŚ CZAS I JAKOŚ TAK NIENATURALNIE, TROCHĘ PRZESADNIE, POBYĆ SAM
spustoszony
przez śmiech i słowa
pobity przez
małe uczucia i rzeczy
przez pół miłości
i pół nienawiści
 tam gdzie trzeba krzyczeć
mówię szeptem

POWIĄZANIA
 ____________________________________________
Hej, witam się z Idą. :) Pani na zdjęciu to jakiś random, w tytule Pull the wire, a wiersz napisał Różewicz.
Uwielbiam dramaty. I ciekawe pomysły. Zdarza mi się faworyzować, odpisy są naprawdę różnej długości, aczkolwiek przewyższają pięć zdań, więc spokojnie. :)