Aktualności

Po liście obecności zostało nas bardzo niewielu. Nie zamierzam zamykać bloga, jeśli chcecie, kontynuujcie wątki. Krakowskie Liceum przechodzi poważny zastój; stało się to dość szybko, nie ma chyba więc sensu rozpaczliwie reanimować bloga.


Dziękuję wszystkim, którzy dotąd z nami wytrwali! :)

wtorek, 3 listopada 2015

narkotycznie odurzony znowu nie widzę granic


✘ III A ✘ 28.10.1997 ✘ URODZONA W SOSNOWCU ✘ FRANCUSKI ✘ KÓŁKO HISTORYCZNE ✘ MIESZKA ZE STARSZYM BRATEM ✘ ZNASZ JAKIEGOŚ DOBREGO KOREPETYTORA Z MATEMATYKI? ✘ WYJĄTKOWO DOBRA Z POLSKIEGO ORAZ HISTORII ✘ MANIACZKA KAWY, POEZJI, KSIĄŻEK, POMADEK I ZA DUŻYCH KOSZULEK ✘ WIELBICIELKA CZARNEGO HUMORU ✘ KLASOWY PSYCHOLOG, BO DAŁA SIĘ WYCHU... WYPROWADZIĆ W MALINY ✘ ZAWSZE CHĘTNA DO POMOCY, NAIWNA I TROCHĘ ZBYT WRAŻLIWA ✘ PAPIEROSY W KIESZENI ✘ NIEKTÓRYCH LUDZI WYPADAŁOBY POPRZESTAWIAĆ, JAK WSKAZÓWKI W ZEGARKU, I ŚWIAT BYŁBY WSPANIAŁY ✘ CZĘSTO WYKORZYSTYWANA PRZEZ INNYCH ✘ KŁAMCZUCHA ✘ JEŻELI CIĘ NIE LUBI, NIGDY CI O TYM NIE POWIE ✘ LUBIĘ WIECZORY, LUBIĘ SIĘ SCHOWAĆ NA JAKIŚ CZAS I JAKOŚ TAK NIENATURALNIE, TROCHĘ PRZESADNIE, POBYĆ SAM
spustoszony
przez śmiech i słowa
pobity przez
małe uczucia i rzeczy
przez pół miłości
i pół nienawiści
 tam gdzie trzeba krzyczeć
mówię szeptem

POWIĄZANIA
 ____________________________________________
Hej, witam się z Idą. :) Pani na zdjęciu to jakiś random, w tytule Pull the wire, a wiersz napisał Różewicz.
Uwielbiam dramaty. I ciekawe pomysły. Zdarza mi się faworyzować, odpisy są naprawdę różnej długości, aczkolwiek przewyższają pięć zdań, więc spokojnie. :)

11 komentarzy:

  1. [Witam na blogu! :)
    Mam nadzieję, że będziesz się z nami dobrze bawić xD
    Zaproponowałabym wątek, ale nie bardzo wiem w tym momencie, co by tu wymyślić z Idą i Gabrysią xD]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Joł :D Zapraszam na wątek z Kosmą ;)]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Karta zbyt krótka i niezbyt treściwa, żebym mogła cokolwiek atrakcyjnego wykombinować, ale może nasze dziewczyny będą spędzały przerwy na papierosie albo nawet w trakcie domniemanych wizyt w łazienkach w trakcie lekcji?]

    Felicja

    OdpowiedzUsuń
  4. [No to mam pomysł. Co prawda wielką miłością Michała jest geografia, ale z matematyką też radzi sobie świetnie. Co z tego, że jest w klasie o rok niżej - on ma rozszerzenie, a ona podstawę, powinien dać radę jej pomóc z matmą. Jeśli chcesz, oczywiście. :3 Nic innego nie wymyślę, chyba za mało wiem o tej postaci, żeby coś wygrzebać.. :c]

    OdpowiedzUsuń
  5. [Myślę, że to najprawdopodobniejszy powód, dla którego Michał by pomagał Idzie. :3]

    OdpowiedzUsuń
  6. [Z matmy on raczej nie pomoże... Chociaż mam pomysł z tym. Może twoja pani i mój pan spotkają się na jakichś zajęciach wyrównawczych. Tak się złoży, że usiądą razem w jednej ławce i zaczną gadać. Tak się zagadają, że aż miną całe zajęcia, a oni umówią się na jakąś kawę i ciacho. Taki luźny pomysł na wątek ;) Chyba, że masz coś lepszego to zapodaj ;)]

    OdpowiedzUsuń
  7. [Wybacz, że sprawiłam, że zrobiło Ci się smutno. :( Ochota jest zawsze, z pomysłami gorzej, ale możemy zrobić burzę mózgów. :D]
    Aleksy

    OdpowiedzUsuń
  8. [Podoba mi się. Faktycznie, raczej jest typem, który nie bardzo chciałby od kogokolwiek pomocy. Nawet nie dlatego, ze nie wierzy w ludzi, ale po prostu uważa, że ze wszystkim da sobie radę sam.
    Mam zacząć?]

    Przybylski

    OdpowiedzUsuń
  9. Dąbrowska miała pewien problem. Za każdym razem, kiedy podejmowała bardzo ważną decyzję o tym, że wypada się pojawić na jakichś zajęciach, a przynajmniej zacniejszej połowie koniecznych do przejścia dalej, docierało do niej, że chyba jest z nią coś nie tak. W jej klasie były osoby, które były niezwykle wciągnięte wykładem nauczycielki od WOS’u, a ona czuła się tak, jakby znalazła się na innej planecie. Na innych przedmiotach dało się coś wynotować, ale nie u niej… Niby coś mówiła, ba!, dużo mówiła, ale żeby wyłapać z tego jeden sens było już znacznie trudniej, a w zasadzie… Graniczyło to z cudem. Felicja nie była aż ta ambitna, więc gdy tylko miała z nią pierwsze zajęcia wprowadzające już w pierwszej klasie wiedziała, że nie skończy się to zbyt dobrze i odpuściła sobie po zajęciach wprowadzających. Większość klasy odsypiało wczorajszą imprezę, ale kobieta zdawała się leżącymi na ławkach w ogóle nie przejmować.
    Uniosła rękę, tylko po to, aby wyjść. Każdy potrzebuje przerwy, prawda? Dąbrowksa potrzebowała jej na sam widok kobiety, ale i tak była cierpliwa wytrzymując aż dwadzieścia siedem minut. Wszystko jednak wreszcie się kończy. Na korytarzu było pusto, a kierując się do tej łazienki - ukochanej przez miłośników palenia, słyszała nauczycieli, którzy prowadzili swoje lekcje. Czasem zastanawiała się jaką mają być przyszłością narodu, jeśli to co im przekazują nie zostaje w umysłach, a dostaje się jednym uchem i wylatuje drugim. No cóż. Błąd edukacyjnego systemu. Cóż poradzić?
    Przystanęła przy parapecie, na którym położyła paczkę mentolowych papierosów i patrzyła na jesienny widok za oknem. Idalia jej nie zaskoczyła. Zerknęła na nią i od razu uśmiechnęła się kącikowo. Skinęła głową na potwierdzenie, wypuszczając dym ustami.
    – Taa, WOS. Szybciej nazwałabym to Wstępem Ogólnym (do) Ssamobójstwa – mruknęła, strzepując siwy popiół na białą posadzkę. Przyjrzała się swojej starszej koleżance uważnie. – A ty co teraz masz? O właśnie i powiedz mi czy byłaś na tej wczorajszej imprezie.

    [Opóźnienia = egzaminy. Dzięki za zaczęcie!]

    Felicja

    OdpowiedzUsuń
  10. Znacznych problemów w szkole nie miał, jednak od zawsze największą uwagę przywiązywał językom obcym i matematyce. Język ojczysty nie interesował go nazbyt. O ile gramatyka szła mu nie najgorzej, to lektury i poezję omawianą na lekcjach, mówiąc kolokwialnie, zupełnie olewał. Uważał, że ma ciekawsze rzeczy do roboty niż czytanie "Dziadów" albo "Wesela". Oceny z polskiego miał jakie miał, ale oczywiście nie potrzebował niczyjej pomocy. Był samowystarczalną jednostką, która ze wszystkim poradzi sobie najlepiej. Nawet z tym.
    Siedział przed szkołą, popijając energetyka i przyglądając się kartce z ocenami, które otrzymał do tej pory. Ojciec go zapierdoli, tyle wiedział na pewno. W sumie nawet się nie dziwił. On sam był załamany tymi ocenami. Z drugiej strony — dalej mu się nie chciało. Westchnął jedynie i wcisnął świstek do kieszeni kurtki.

    [Wybacz, że tak krótko, ale raczej nie przepadam za laniem wody, kiedy nawet nie mam nad czym się rozwodzić.]

    Przybylski

    OdpowiedzUsuń
  11. Pani Kotlarska wspomniała mu o dziewczynie z trzeciej klasy, która ma problem z podstawą z matematyki. Nie chciała mu jednak powiedzieć, z czym dokładnie, a więc wywnioskował, że sprawa jest gorzej niż beznadziejna: dziewczyna musi mieć problem ze wszystkim! Miał szczerą nadzieję, że ten osąd jest mylny. Dowiedział się zresztą o tym, że ma pomóc zbyt późno, żeby cokolwiek przygotować, więc zamierzał tego dnia po prostu poznać dziewczynę, zobaczyć, w jaki sposób w ogóle jej tłumaczyć (niektórym można było tłumaczyć po prostu, a innym trzeba było przekładać polski na bardziej polski, ale to nic złego; nie każdy ma przecież talent do matematyki) i dowiedzieć się, co przygotować na następny raz, bo zdawał sobie sprawę z faktu, że prawdopodobnie będzie potrzebny więcej niż raz.

    Po siódmej lekcji przyszedł do sali od matematyki i usiadł na jednym z krzeseł. Zamyślił się i wyciągnął z granatowego plecaka książkę - 'Pod żaglami' Fishera. Zajął się czytaniem, czekając, aż zjawi się dziewczyna, która potrzebuje pomocy. Nie było mu dane przeczytać zbyt wiele, bo dosyć szybko zjawiła się ciemnowłosa dziewczyna. Spojrzał na nią i chciał się chociaż powitać, ale ta szybko zaczęła mówić całkiem sporo. Odczekał chwilę, aż skończy mówić.
    - Cześć, Michał Wieczorek. Po pierwsze: problem masz Ty, nie ja. Po drugie: zainteresowania mogą poczekać, jeśli komuś trzeba pomóc. Po trzecie: nie jesteś ani tępa ani imbecylem, po prostu masz talent do czegoś innego, niż matematyka. - Powiedział spokojnie, po czym włożył zakładkę pomiędzy strony książki i schował ją do plecaka. Wyciągnął zamiast tego pusty zeszyt i długopis.
    - Siadaj, powiesz mi dzisiaj, z którym działem masz problem. Jak jest tego więcej, to się nie przejmuj, wybierz ten, który teraz jest najważniejszy, bo masz sprawdzian czy coś. Zapiszę sobie i pójdziemy, następnym razem przyjdę z jakimiś zadaniami czy coś i Ci wytłumaczę. - Odezwał się znów. Nawet uśmiechnął się do niej lekko. Może i śmieszkiem jakimś nie był, ale ponurakiem też.

    Michał.

    OdpowiedzUsuń