Michalina Kotlarska
̶̶ ̶ ̶ ̶̶ ̶̶ Trzydziestodwuletnia nauczycielka matematyki ̶ ̶ ̶̶ ̶ ̶
Trzydzieści dwa lata niespełnionych ambicji i niskiej samooceny. Od niespełna dwóch lat nauczycielka matematyki w liceum. O wcześniejszych latach lepiej nie wspominać. Z bliżej nieokreślonego powodu nazywana przez niektórych uczniów meduzą. Logarytmy już dawno zdążyły ją rozczarować, nie wspominając o równaniu Vieta czy najprostszym pod słońcem twierdzeniem Pitagorasa. Już dawno pogodziła się z wielką kreatywnością swoich uczniów, przejawiającą się głównie na wszelakiego rodzaju testach wiedzy. Sam fakt, że niektórzy z jej podopiecznych zamiast liczyć deltę wolą rozpisać proste równanie kwadratowe na trzy strony, zawsze potrafił ją rozśmieszyć, ale jednocześnie mocno zdemotywować. Oczywiście chęci większość zazwyczaj zostają docenione poprzez krótką adnotację w dzienniku bądź dwie linie razem tworzące ocenę niedostateczną. Perspektywa nocy spędzonej nad pracami uczniów z czasem z przykrego obowiązku zmieniła się w niezłą rozrywkę tak samo jak wywiadówki, na których często musiała się powstrzymać, by nie wybuchnąć śmiechem. Widok min rodziców przeświadczonych o doskonałości swojego dziecka, gdy podawała im kartkę z ocenami, był dla niej nagrodą większą niż premia świąteczna. Złożony charakter ukształtowany przez twarde wychowanie oraz nieco zagmatwany system wartości wykształcony w burzliwych latach jej młodości dla większości ludzi jest ciężko strawny, choć oczywiście istnieją pewne indywidua, którym przestał przeszkadzać. Brak życia towarzyskiego stara sobie zrekompensować dodatkową pracą w każdy wtorek, środę i piątek, oraz wieczorami z siedmioletnią bratanicą. Tylko nieliczni wiedzą, że codziennie rano wybiega ze swojego mieszkania, znajdującego się na obrzeżach miasta, by poprzez godzinny bieg zużyć nadmiar energii z poprzedniego dnia.
̶ ̶ ̶̶ ̶ ̶ Koligacje ̶ ̶ ̶̶ ̶ ̶ Historia ̶ ̶ ̶̶ ̶ ̶
̶ ̶ ̶ ̶̶ ̶ ̶ ̶̶ ̶̶
̶ ̶ ̶̶ ̶ ̶ ̶̶ ̶ ̶ ̶ ̶̶ ̶ ̶ ̶̶ ̶ ̶ ̶̶ ̶̶ ̶ ̶ ̶̶ ̶̶ ̶ ̶ ̶̶ ̶ ̶ ̶̶ ̶ ̶ ̶ ̶̶ ̶ ̶ ̶̶
̶ ̶ ̶̶ ̶̶ ̶ ̶ ̶̶ ̶̶ ̶ ̶ ̶̶ ̶ ̶ ̶̶ ̶ ̶ ̶ ̶̶ ̶ ̶ ̶̶ ̶ ̶ ̶̶ ̶̶ ̶ ̶ ̶̶ ̶̶ ̶ ̶ ̶̶ ̶
̶ ̶̶ ̶ ̶ ̶ ̶̶ ̶ ̶ ̶̶ ̶ ̶ ̶
Karty nigdy nie były moją dobra stroną. Brak litery „p” na klawiaturze staram się zastąpić kombinacją ctrl+v, jednak zdarza mi się o tym zapomnieć. Buźka Natalie Portman, cytat z piosenki „Emeryt”. Wątki, długie średnie, przyjmę wszystko co wybiega za ramy schematów. Coś za coś, ja wymyślam, ty zaczynasz i na odwrót, wyjątki w nielicznych sytuacjach. Kartę będę uzupełniać już niebawem.